Albatros

Lunatyk – księża esbecy i czarnoskóry detektyw

dutka-lunatykDo Lunatyka podchodziłem dwa razy. Po raz pierwszy sięgnąłem po książkę Wojciecha Dutki na początku listopada, ale z miernym skutkiem. Odrzuciła mnie po kilkunastu stronach. Drugą szansę dałem jej po pięciu tygodniach. Wtedy było lepiej, o niebo lepiej.

Połknąłbym książkę w jeden wieczór (prawie 400 stron), ale z powodu nadmiaru obowiązków musiałem rozłożyć lekturę. Cieszę się, że dałem jej drugą szansę i wciąż się zastanawiam, co odstraszyło mnie w pierwszym podejściu.

Lunatyk – czarnoskóry detektyw, agenci SB i smród PRL-u

Priorytetem w każdej powieści jest perfekcyjne stworzenie bohaterów. Muszą czymś przyciągać czytelnika, intrygować, wzbudzać sympatię lub gniew. Lunatyk takich posiada.

Pierwszym jest czarnoskóry, Max Kwietniewski. Detektyw, syn Polki i Amerykanina, z ciężkim dzieciństwem i polskim zamiłowaniem do wysokich procentów. Ląduje w polskiej rzeczywistości dwukrotnie –  odwiedza Warszawę służbowo tuż po upadku komunizmu oraz w 2014 roku. Za każdym razem służbowo, jednak zawsze komplikując swoje życie prywatne.

Drugi bohater to Kazimierz Wiśniak. Moim zdaniem, na miano arcyłotra to ten esbek nie zasługuje, ale ma ogromne predyspozycje. Najpierw pomagał władzy rozpracowywać środowiska katolickie, w tym werbował duchownych, by później znaleźć się w placówce dyplomatycznej w Nigerii. Co ważne, Wiśniak wyjeżdża z Polski nie z powodu awansu, ale w celu zabezpieczenia bytu swoich podwładnych. Komunistyczne władze wiedzą, że system za chwilę runie, dlatego postanawiają przebranżowić się, wchodząc biznes naftowy.

Wojciech Dutka nie ogranicza się tylko do Kwietniewskiego i Wiśniaka. Ci są najważniejsi. Jednak wokół nich jest więcej postaci, którym autor stworzył pełną szczegółów przeszłość, umiejscowił w różnych miejscach oraz czasie. Co ważne, można ich podzielić na tych pozytywnych i złych, ale także pośrednich, zawieszonych pomiędzy biegunami dobra i niesprawiedliwości  Pisarz przyłożył się i wykonał zadanie na mocne 5+.

Lunatyk – niechciane dziedzictwo komunizmu

Lunatyk może służyć za wzór dla wszystkich, którzy marzą o napisaniu dobrego thrillera. Jest w nim mnóstwo akcji, sporo krwi oraz brutalności i ten klimat. Dutka pisze w rewelacyjny sposób, pozwalając czytelnikom znaleźć się w czasach komunizmu, poczuć mroczność, surowość i grozę tamtych czasów. Podobnie robi to w opisie czasów współczesnych. Dba o szczegóły, zwraca uwagę na topografię (np. Nowego Jorku, po którym porusza się Kwietniowski).

Thriller autorstwa Dutki to również refleksja na to co dzieje się teraz w naszym kraju. Uznając Lunatyka za gatunek political-fiction, ma się wrażenie, że nie jest on do końca „fiction”. Widmo znamion komunizmu w przeszłości osób sprawujących władzę, kłopotliwe współprace środowisk (nawet katolickich) z bezpieką to przecież tematy z pierwszych stron gazet. Dutka wykorzystuje je w umiejętny sposób, bawi się nimi, łączy, tworząc niesamowity thriller.

Obrywa się również współczesnym rządzącym. W jaki sposób, o tym na kartach powieści.

Lunatyk – ocena

Wraz z dotarciem na ostatnią stronę powieści, nie czułem niedosytu. Lunatyk nie jest za krótki, ani nie za długi. Budzi inne odczucie. A jest nim strach, przed tym, że opisywany przebieg wydarzeń to mógł lub może zdarzyć się naprawdę. To mocno przeraża, ale z drugiej strony świadczy o umiejętnościach pisarskich Dutki. Szczerze, mamy kolejnego znakomitego pisarza.

Moja ocena: 9/10

 

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za podesłanie książki do recenzji.

Koniec Warty – miała być powieść detektywistyczna, a wyszło jak zwykle u Kinga

koniec warty KingW 2014 roku Stephen King wydał swoją pierwszą powieść detektywistyczną Pan Mercedes, która rozrosła się do rozmiarów trylogii. Właśnie ukazał się jej ostatni tom Koniec warty, który zamyka krwawą walkę mordercy Brady`ego Hartsfielda (Pana Mercedesa) i emerytowanego detektywa policji Billa Hodgesa.

Stróż prawa wraz z Holly Gibney, która pomagała mu rozwikłać zagadkę Pana Mercedesa, prowadzą działalność detektywistyczną i spokojne, w miarę uporządkowane życie. Emerytowany policjant nie potrafi jedynie rozstać się z przekonaniem, że złapany przez niego złoczyńca nie odpowie za swoje czyny. Bowiem Hartsfield przebywa w stanie wegetatywnym w szpitalu klinicznym i dopóki nie odzyska pełni władz umysłowych nie może ponieść konsekwencji za dokonane zło.

Jednak zmartwienia Hodgesa są bezpotrzebne. Nadchodzi kolejna runda walki z psychopatą-mordercą.

Koniec Warty – Co kryje się w szpitalnej sali numer 217

Pan Mercedes, przez wielu uważany za „warzywko” – pacjent z sali numer 217 Szpitala Kinera, nie tylko odzyskuje świadomość, ale coraz silniej pragnie zemsty, zarówno na policjancie, który pokrzyżował mu szyki, ale również i na jego bliskich. Psychopata nabiera sił, a także zdobywa nowe moce, które pozwolą mu wnikać w umysły, a nawet ciała innych osób i na odległość prowadzić walkę przede wszystkim psychologiczną.

Z pomocą Hartsfieldowi przychodzą sanitariusz Al, koleżanka z dawnej pracy Freddie, a także ordynator oddziału neurologii szpitala Kinera – doktor Felix Babineau. Wnikając do ich umysłów, wpływa na życie otaczających go ludzi. Ale to mu nie wystarcza, on pragnie zemsty na wszystkich tych, których nie udało mu się unicestwić podczas poprzednich swoich zbrodni. Potrzebuje do tego więc szczególnej broni…

Koniec Warty – Co się stanie, gdy złapiesz różową rybkę z liczbą w Wędkowaniu?

Morderca przy pomocy prostej konsoli do gier stara się dotrzeć do setek osób, swych niedoszłych ofiar – które uniknęły śmierci, gdy kilka lat wcześniej chciał wysadzić koncertową halę. Za pomocą prostej gry, której celem jest łapanie rybek, wprowadza graczy w stan hipnozy i… zmusza do samobójstwa.

Teraz kolej na krok detektywa Hodgesa. Czy sobie poradzi pomimo zaawansowanego wieku i rozpoznanej choroby?  O tym przekonają się osoby, które sięgną po nową powieść Kinga.

 Koniec Warty – Wyszło jak zwykle u Kinga

Miłośnicy prozy Stephena Kinga uważają, że autor Końca warty łącząc detektywistyczną historię z elementami grozy i parapsychologii dokonał świetnego połączenia, które trzyma powieść w stałym napięciu. A wprowadzenie nowych technologii, jako przestrzeni do walki parapsychologicznej, z pewnością przemówi do najmłodszego pokolenia miłośników horroru.

Jak pisałem w recenzji Pana Mercedesa, pierwsza powieść detektywistyczna Kinga dawała sobie radę. Niestety, autor wolał wrócić do wprowadzenia dobrze wypróbowanej w swoich dziełach paranormalności i wyszło jak zwykle.

Mimo lekkiego rozczarowania, polecam sięgnięcie po Koniec warty osobom szukającym powieści z pogranicza literatury grozy i thrillera. Co ważne, całą trylogię można przeczytać w kilka dni.

Ocena: 8/10

Stephen King, Koniec warty, Albatros, 2016

Powieść otrzymałem od Wydawnictwa Albatros. Dziękuję!

Linki do pozostałych recenzji trylogii:

Pan Mercedes

Znalezione nie kradzione

Równa Słońcu – książka dla fanów Wspaniałego stulecia




d_3573Równa Słońcu Anity Amirrezvani to pozycja dla wszystkich czytelników i czytelniczek kochających piękne opowieści z historią w tle. A gdy do tego dodamy jeszcze, iż akcja toczy się w drugiej połowie XVI wieku na terenie dawnej Persji, sąsiadującej z Państwem Osmańskim (wówczas pod władaniem Solejmana Wspaniałego), to pozyskamy ponadto także zwolenników serialu Wspaniałe stulecie.

Młoda, piękna i niezwykle mądra, córka, a zarazem główna doradczyni Szacha Persji Tahmaspa – księżniczka Parichan- chanom w świecie rządzonym przez swojego ojca jest drugą osobą w Państwie, przed którą wszyscy winni są posłuszeństwo. Ma to nietuzinkowe znaczenie w społeczności muzułmańskiej, w której prym wiodą jedynie mężczyźni.

Persja za rządów Tahmaspa staje się równoprawnym partnerem dla Państwa Osmanów i dzięki temu wkracza z impetem w okres renesansu kultury, sztuki i rozwoju. Wraz z tragicznym odejściem Szacha, który nie wyznaczył żadnego ze swoich potomków na następcę tronu, sytuacja w Persji diametralnie ulega zmianie. Rozpoczyna się bezwzględna walka o władzę, przewagę i wpływy, która zagraża stabilizacji wewnętrznej państwa, a co za tym idzie stwarza dogodną okazję do poszerzenia zasięgu swojej władzy przez sułtana tureckiego.

W samym sercu bratobójczej waśni znajduje się księżniczka Pari, która jako genialny strateg i doskonały zarządca stara się za wszelką cenę utrzymać pokój z zewnętrznymi sąsiadami i zażegnać spory w rodzie Safawidów. Niestety najpoważniejszym problemem, z którym się spotyka jest brak akceptacji przez możnowładców rozkazów wydawanych przez kobietę.

Sylwetkę Pari – Równej Słońcu, i jej losy przybliża nam jej najbardziej oddany sługa – Dżawaher, którego historia jest od pokoleń nierozerwalnie spleciona z rodem Safawidów. Życie Dżawahera, który postanawia zostać już jako dorosły mężczyzna eunuchem, pokazuje od zupełnie innej strony codzienne zwyczaje Persów. Splendor pałacowych intryg jest kontrastowany z problemami ludzi niższego stanu i biedoty, których losy uzależnione są od tych, którzy mogą ich kupić. Kobiety zmuszone są sprzedawać własne ciało, słudzy swoją wolność a ubogie panny swoje wiano dla dużo starszych mężczyzn.

Równa Słońcu to wciągająca opowieść, przenosząca czytelnika w piękne i kolorowe czasy historycznych podojów, wielkich miłości, walk o ideały oraz zmagań z własnym przeznaczeniem i uprzedzeniami innych. To historia pokazująca również, jak szybko można wszystko zburzyć, podczas gdy wykreować i utrzymać porządek jest niezwykle trudno.

Ocena: 7,5/10

Anita Amirrezvani, Równa Słońcu, Albatros, 2016

Książkę do recenzji nadesłało Wydawnictwo Albatros. Dziękuję bardzo.

Nieznajomy – „małe sekrety” generują duże problemy

Nieznajomy to najnowszy thriller Harlana Coben`a, po który zdecydowanie warto sięgnąć, gdy myśli się o wciągającej lekturze na szybko. Powieść jest bardzo dynamiczna, czytelnik się nie nudzi, a zarazem książka porusza istotny dla nas wszystkich wątek „małych” sekretów (kto ich nie ma ?!)

Poznaj inne książki z Wydawnictwa Albatros

Nieznajomy CobenOpowieść zaczyna się całkiem niepozornie, od przedstawienia sielankowego życia Państwa Price – nauczycielki i prawnika oraz dwójki ich synów. Spotkanie Adama – ojca rodziny, z tajemniczym Nieznajomym burzy całe dotąd uporządkowane życie rodziny Price`ów. Tak jak niewielka rysa może spowodować pęknięcie muru, tak ukrywany przez żonę Adama „mały sekret” zaczyna drążyć w jego sercu tunel rozczarowania i zawiedzenia. Do tego postawa żony, która nie chce wszystkiego wyjaśnić od razu, a niebawem niespodziewanie znika, prosząc SMS`em o trochę czasu, wprowadza męża w przekonanie, że całe jego życie w jednym momencie legło w gruzach. Na szczęście mimo tego silnego, negatywnego bodźca Adam się nie poddaje, siła miłości do żony wygrywa i zaczyna uparcie jej szukać.

Nie tylko Adam Price, ale także wiele innych osób, zostaje powiadomionych przez Nieznajomego o wstydliwych sekretach z przeszłości ich bliskich. Wszyscy są szantażowani przez grupę osób, które pracując w różnych instytucjach oferujących niestandardowe zakupy lub usługi mają dostęp do informacji o klientach tych firm. W ten sposób „małe sekrety” stają się powodem dużych problemów, które niektórzy przypłacą nawet życiem.

Czy uda się rozwiązać zagadkę tajemniczego Nieznajomego i jego współpracowników? Czy Adam odnajdzie swoją żonę i dowie się całej prawdy, która doprowadziła do jej zniknięcia? Aby uzyskać odpowiedzi na te pytania należy sięgnąć po najnowszą powieść Coben`a i zagłębić się w jej lekturze – a ta z pewnością okaże się wciągająca i przyjemna.

Nieznajomy Harlana Coben`a uczy nas tego, że te „małe sekrety” generują problemy, które nieraz czynią więcej szkody niż poważne sprawy i mogą zaważyć w istotny sposób na naszym życiu, i to w najmniej spodziewanym momencie.

Ocena: 7,5/10

Harlan Coben, Nieznajomy, Albatros, 2016

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za podesłanie książki do recenzji.

Zmuś mnie – Co czyha w Głębokiej Sieci?

Nigdy nie ciągnęło mnie do książek Lee Childa. Dlatego byłem bardzo zaskoczony, gdy sięgnąłem po najnowszą powieść autora Zmuś mnie, dając się pochłonąć fabule. Tak bardzo mi się spodobała, że momentalnie podjąłem decyzję o konieczności lektury poprzednich tomów przygód Jacka Reachera.

Zmuś mnie – Jack is back

zmuś mnie lee ChildZaznaczę, że film Jednym strzałem z Tomem Crusem oceniam na ocenę średnią. Nie jest zły, ale na pewno nie zachęcił do sięgnięcia po przygody Reachera. Natomiast zrobiła to dwudziesta powieść Lee Childa.

Jej bohaterem jest wspomniany Reacher, były major amerykańskiej żandarmerii wojskowej, który przemierza świat. Powieść rozpoczyna się od momentu, gdy otwiera on drzwi od pociągu i wysiada w miejscowości Matczyny Spoczynek. Okazuje się, że właśnie zmierzał do Chicago, ale tak zaintrygowała go nazwa, że postanowił zwiedzić ów zakątek.

Od razu na peronie,poznaje piękną kobietę, przez którą (ale i dobrowolnie) zostanie wplatany w śmiertelnie niebezpieczną intrygę, no i kilkanaście stron później pójdzie z nią do łóżka. Utraty schemat? Oczywiście, ale skonstruowany w tak mistrzowski sposób, nie pozwalający czytelnikowi oderwać się od powieści.

Wyzwaniem Jacka i byłej agentki FBI Michelle Chang jest odnalezienie partnera zawodowego kobiety. Problemem jednak jest to, że mieszkańcy Matczynego Spoczynku nie są zbyt rozmowni, a do tego robią wszystko, by wykurzyć przyjezdnych. Jednak to tylko początek fabuły. Dopytywanie o zaginionego mężczyznę prowadzi Reachera i jego partnerkę w stronę zakazanego świata. Jest nim Głęboka Sieć, czyli ta strona internetu, gdzie czai się wszystko co można określić mianem „przerażającego obrazu najciemniejszej strony człowieka”.

Zmuś mnie – Jack Reacher w sieci

O mistrzowskim piórze Lee Childa świadczy sposób w jaki potrafi skonstruować fabułę. Zmuś mnie    nie jest kolejną powieścią o tym co można znaleźć na zakazanych stronach Internetu. To bardziej próba zastanowienia się nad tym, jacy jesteśmy i jak daleko nasze mroczne potrzeby mogą nas doprowadzić. Wszystko ubrane w płaszczyk strzelaniny, pościgów i rozwiązywania kryminalnej zagadki.

Wielki szacunek dla Lee Childa za konstrukcję fabuły. Przypomina ona ów Darknet – tym mianem określana jest Głęboka Sieć. Na początku wszystko wygląda niezbyt skomplikowanie, ale bohaterowie nie wiedzą gdzie znajdują się źródła, w których mają szukać. Z rozdziału na rozdział pojawiają się adresy i ludzie, którzy prowadzą do kolejnych informacji. Reacher i Chang z kartki na kartkę wpadają w coraz większe niebezpieczeństwo. Na końcu docierają do jądra ciemności.

Całości towarzyszy specyficzny humor. Kojarzył mi się on z tym spotykanym w filmach Tarrantino. Łączy żarty sytuacyjne, z „czarnym humorem” i elementami języka, które idealnie pasują do sposobu mówienia i myślenia osoby, która przemierza świat, znajdując co chwila sposobność do przyłożenia komuś lub wystrzelenia pocisku, by rozwiązać problem w natychmiastowy sposób.

Humor to również sposób prowadzenia narracji. Jest ona różnorodna. Raz opowiadający powoli snuje historię, przywiązuje uwagę do szczegółów, by za chwilę przyśpieszyć i przyśpieszyć akcję. Pewne fragmenty są jakby wyjęte ze scenariusza filmowego, inne nawiązują do literackiej klasyki kryminału. To dowód na to, że z Lee Childa jest doskonały storyteller.

Zmuś mnie – ocena książki

Jeżeli jesteś czytelnikiem, który jeszcze nie sięgnął po książki o przygodach Jacka Reachera, a lubisz dobrą sensację, warto byś poświęcił czas na lekturę Zmuś mnie. Mimo, że tytuł nie jest intelektualną powieścią, zasługuje na miano „ambitnego czytadła”.

Bardzo miło wspominam lektury, które sprawiały mi radość. Do nich należy Zmuś mnie Dlatego wystawiam dwudziestej powieści Lee Childa tak wysoką notę.

Ocena 9,5/10

Lee Child, Zmuś mnie, Albatros, 2016

Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Albatros. Dziękuję bardzo!

W imię dziecka – kilka słów o książce

W imię dzieckaTo co napisał wydawca (Albatros) w blurbie jest prawdą: jest to opowieść o sędzim Fionie Maye, której sukces zawodowy nie idzie w parze z życiem osobistym. Kobieta na swojej drodze zawodowej spotyka 17-letniego Adama. Ten, jako Świadek Jehowy, musi zostać poddany transfuzji krwi, ale sprzeciwiają się temu jego rodzice.

Mistrzowski McEwan

Jednak trzynasta książka spod pióra/klawiatury Iana McEwana to nie jest typowa opowieść o życiu specjalistki od paragrafów i prowadzonej przez nią sprawy. Sąd i to co dzieje się poza nim to tylko pretekst do opowiedzenia przepięknej historii o zagmatwanych ludzkich relacjach.

Fiona May okazuje się twardą kobietą tylko na sali. W życiu osobistym żałuje, że nie ma dzieci, przeżywa wydane przez siebie wyroki, a także robi wszystko by jej ukochana pasja wciąż trwała. Fiona świetnie gra na fortepianie. Jej poświęcenie karierze niszczy też relacje z mężem. Brak czasu dla drugiej połówki wywołują u jej męża chęć posiadania kochanki.

Oficjalnie oświadcza to Fionie. Ta nie może uwierzyć. Pojawiają się emocje. Po jakimś czasie on wraca i związek, którego rozpadu spodziewał się czytelnik, trwa.

W to wszystko zamieszany jest wyżej wspominany Świadek Jehowy. Jako ciekawostkę zdradzę, że wiara chłopca i cała ta sprawa z transfuzją to tylko punkt wyjścia do analizy relacji osobistych Fiony i Adama.

Przesyłając do wydawcy W Imię dziecka McEwan podarował czytelnikom kawał dobrej analizy zachowań ludzkich. Jego dar językowego operowania obrazami, zwracania uwagi na szczegóły, sprawdza się i tym razem. Jestem pod wielkim wrażeniem.

Muzyka w W Imię dziecka

W każdym etapie życia Fiony May, na każdej jego płaszczyźnie, obecna była/jest muzyka. Oprócz domowego przygrywania, koncertów na sądowych spotkaniach świątecznych, bohaterka słucha jazzu, jeździ na koncerty. Jej ulubionym artystą jest Keith Jarett. Muzyka to również element otwierający relacje z Adamem.

Śmiem twierdzić, że McEwan pisał tę powieść słuchając Jaretta. Wniosek wysnuwam po próbie czytania W imię dziecka przy muzyce pianisty. Odbiór rewelacyjny – polecam sprawdzić osobiście: KLIKNIJ TUTAJ BY PRZEJŚĆ DO WYSZUKIWANIA W SPOTIFY.

Ocena: 9/10

Ian McEwan, W imię dziecka, Albatros, 2015

Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Albatros. Dziękuję bardzo!

Pogrzebany olbrzym – kilka słów o książce

Po dziesięciu latach, w końcu !!!, Kazuo Ishiguro raczył powrócić z nową powieścią. Powrócił i od razu posypały się głosy:

Nie polecam.

Taka pretensjonalna, pseudointelektualna książeczka „wielkiego literata” który brzydzi się fantastyką. Jak ktoś chce dobre fantasy to polecam wziąć cokolwiek napisana przez kogokolwiek kompetentnego.
(komentarz internauty w serwisie http://naekranie.pl [źródło])

Ishiguro to pisarz odważny – w innym wypadku nie zaangażowałby się w tak ryzykowny projekt literacki. Niemniej fantasy stanęło mu kością w gardle. „Pogrzebany olbrzym” ma piękne, liryczne fragmenty, ale jako całość rozczarowuje swoją koturnowością, sennym tempem, banalnymi alegoriami. Powieściom Martina czy Sapkowskiego – by wspomnieć jedynie tych wybitnych przedstawicieli gatunku – ta książka nie dorasta do pięt. Jeśli zaś czytać „Pogrzebanego olbrzyma” jako historię obyczajową, sprowadza się ona do próby odpowiedzi na pytanie, czy lepiej pamiętać i w cierpieniu mierzyć się z prawdą, czy może zapomnieć i pozostać szczęśliwym idiotą. To trochę za mało jak na zdobywcę Bookera. 
(opinię opublikował w swoim artykule na http://kultura.gazetaprawna.pl/ Piotr Kofta [źródło])

Czytając je śmiałem się sam do siebie.

Moim zdaniem, tej książki nie wolno wpychać do gatunkowej szufladki „Fantastyka” – mimo, że akcja dzieje się w uniwersum Króla Artura, w którym żyją smoki, ogry, wiedźmy oraz czarnoksiężnicy. Ewidentnie nadzwyczajny świat posłużył Ishiguro tylko do opowiedzenia historii odpowiadającej nie na pytanie: „czy lepiej pamiętać i w cierpieniu mierzyć się z prawdą, czy może zapomnieć i pozostać szczęśliwym idiotą?”, ale zmuszającej czytelnika do analizy „czym właściwie jest dla nas pamięć?”.

Pogrzebany olbrzym a Holocaust, polityka i wybory typowego Johna

Czytelnik otrzymał od pisarza świetnie napisaną opowieść o tym jak podeszłe wiekiem małżeństwo ruszyło do wioski swego syna, by żyło się im lepiej. Od samego początku mają kłopot, gdyż posiadają tylko szczątkowe informacje. Nie tylko oni, bo mieszkańcy krainy też cierpią na niepamięć. Choroba jest wywołana przez Smoczycę, której zgładzenie prawdopodobnie przywróci wszystkie wspomnienia.

Całość nasycona jest wszystkim czego potrzebuje dobra opowieść. Są archetypy, mnóstwo symboli, a także język co jakiś czas wpadający w mowę ludowego bajarza. To naprawdę urzeka.

Przejdźmy teraz do odczytania sensu powieści. Jak wspomniałem Pogrzebany olbrzym to historia o znaczeniu pamięci, zarówno narodu, jak też jednostki. Świat przemierzany przez staruszków to ten, w którym dwie nacje (Saksoni i Brytowie), do czasu pojawienia się smoka, przelewali swoją krew. To był czas wielkich zbrodni oraz polityki, która nie wszystkim odpowiadała. W momencie gdy „nadeszła niepamięć”, wspomnienie zbrodni i krwawych rządów zniknęło. Zaczął panować spokój. Podobny efekt pojawił się pod dachami domów mieszkańców krainy. To co złego robił typowy John, zostało zapomniane. Zapanowały miłość i spokój. Do czasu…, ale o tym w powieści.

Ową opowieścią o „chorobie niepamięci” Ishiguro chce ostrzec czytelnika przed niepopełnianiem błędów z przeszłości. W świecie, gdzie powracają idee, z których narodził się Holocaust, rozpoczynały się pogromy, wojny i wiele innych narodowych tragedii, musimy zdawać sprawę ze swoich (zbiorowych) czynów. Musimy spojrzeć w historię i przywrócić sobie pamięć o zagrożeniach. Podobnie jest na płaszczyznach naszego życia osobistego. Często staramy się wyprzeć z naszej pamięci to co złe (normalne zachowanie, świetnie wytłumaczone przez psychologów), jednak, co jakiś czas, los stawia nas w analogicznych sytuacjach i znów wybieramy prowadzące do zguby rozwiązanie.

Z pamięcią o występku wiąże się również wybaczenie oraz pokuta. To też jest dostrzeżone przez pisarza. I tu pasuje pytanie Piotra Kofty, ale po lekkiej modyfikacji, „czy lepiej pamiętać i w cierpieniu mierzyć się z prawdą, czy może pozostać szczęśliwym i nie rozdrapywać blizn?” Główni bohaterowie powieści oraz ci poboczni, różnie reagują na grzechy z przeszłości, bo różne są ich wartości. Dlatego w każdym przypadku odpowiedź na postawione pytanie jest inna.

Ocena książki Pogrzebany Olbrzym

To nie jest publikacja dla miłośników fantastyki, ale może być świetnym zachęceniem do sięgnięcia po książki z tego gatunku dla wszystkich przeciwników literatury o smokach i ograch. Myślę, że spodoba się też czytelnikom lubiącym treści zmuszające do refleksji po lekturze.

Ocena: 9/10

Kazuo Ishiguro, Pogrzebany Olbrzym,Albatros, 2015

Książkę przeczytałem dzięki Wydawnictwu Albatros. Dziękuję bardzo.

Bezcenne. Naziści opętani sztuką

Bezcenne to literatura faktu, którą czyta się jak kryminał lub thriller. Intryguje, uczy, podnosi emocje do maksimum. Rzadko trafiam na tak dobre książki – dlatego i tę, dopisuję do listy Żałuję, że nie przeczytam ich po raz pierwszy.

Siedemdziesiąt lat temu zakończyła się II Wojna Światowa. Wydawałoby się, że taki okres czasu powinien wystarczyć do zebrania niemal wszystkich dokumentacji, odkrycia tego co ma być odkryte oraz uregulowania większości sporów. Jednak tak nie jest. Przykładem może być niedawno wywołana „Złotym pociągiem z Wałbrzycha” gorączka, wciąż opisywane przez media spory strony polskiej ze spadkobiercami żydowskich kamienic, czy też co jakiś czas odkrywane bezcenne dzieła sztuki, uprzednio zrabowane przez „dziadka z Wermachtu lub jego kolegów”.

Właśnie ostatni z tematów jest przedmiotem książki Bezcenne. Naziści opętani sztuką, której autorem jest Anders Rydell.

Naziści i bezcenne dzieła sztuki

Opowieść rozpoczyna się od opisania dwóch zagadnień – osobistego podejścia Hitlera oraz jego świty do sztuki oraz wpływu sztuki na naród. Naziści byli świadomi tego czym jest sztuka i jak wiele można za jej pośrednictwem wygrać. Jak pisze Rydell:

Poprzez gromadzenie, tworzenie i niszczenie sztuki naziści próbowali stworzyć nowego człowieka i ukształtować jego nową tożsamość. Byli przekonani, że sztuka może być dla człowieka dobrym przykładem.

Dowiedz się jak polowano na słynnego Doktora Śmierć. Przeczytaj

Prawie udało się im osiągnąć cel. Bo swoją niechęcią do ekspresjonizmu, dadaizmu, kubizmu, futuryzmu, impresjonizmu i innych form „które nie występują w przyrodzie”, na początku swojej działalności przekonywali rzesze Niemców, a tworzenie wystaw szykanujących „sztukę zdegradowaną” i chwalących „ wywyższoną” pozwoliło pozyskać sobie nowych zwolenników.

Czytelnika, który sięgnie po Bezcenne. Naziści opętani sztuką, zachęcam do przyjrzenia się cytatom głoszonym przez dochodzącego do władzy Hitlera, wnikliwej analizy poczynań nazistów przed `39 i porównania z opiniami i przekonaniami niektórych polityków (z różnych opcji politycznych!) z minionego 20-lecia. Może znaleźć wiele analogii.

W kolejnym rozdziale Rydell przechodzi do rozwiązania kwestii Żydów, komunistów, anarchistów i innych wrogów wizji świata autorstwa Hitlera. Skupia się na przedstawicielach wymienionej nacji, bo ci posiadali najwięcej dzieł sztuki. Dokładnie analizuje, omawiając nawet poszczególne przypadki, w jaki sposób, za pomocą litery prawa, pozyskiwano obrazy.

Następne rozdziały są poświęcone wojnie i kradzieży dzieł sztuki z Polski, Rosji, Francji, Węgier, Włoch. W procederze tym brali udział zarówno władze, żołnierze walczący, handlarze i znawcy sztuki, a także osoby i instytucje między innymi ze: Szwajcarii, USA, Anglii, czy tez Szwecji.

Najciekawszy rozdział Bezcenne

Treść książki też opowiada o tym co działo się po II Wojnie Światowej, kiedy to do akcji weszły osoby poszkodowane i ich adwokaci, rozpoczynając batalię o odzyskanie swoich własności. Rydell porusza również temat wpływu konwencji waszyngtońskiej oraz praskiej na działania państw (w tym i Polski) związane ze zwrotem mienia. Bardzo ciekawym fragmentem jest ten opisujący pierwszy dzień 2013 roku, gdy kanclerz Niemiec Angela Merkel, dowiedziała się, że dywan, po którym chodzi leżał kiedyś w Carinhall, rezydencji Marszałka III Rzeszy Hermanna Göringa. Opisany fakt rozpoczyna podsumowujący książkę rozdział pod tytułem Dziedzictwo, jeden z najistotniejszych w publikacji.

Jednak najciekawszym, moim zdaniem, jest ten poświęcony Rembrandtowi. Postać malarza miała posłużyć nazistom do przekonania do siebie mieszkańców Holandii. Problemem jednak było to, że mistrz pędzla namalował sporo obrazów przedstawiających Żydów. To trzeba było zdemitologizować. Jak to się udało? O tym w rozdziale Niemcy Rembrandta.

Bezcenne to książka o tym co łączy nas z III Rzeszą

Wystukując powyższy nagłówek, nie miałem na myśli tylko wspominanego zachowania i słów polityków odnośnie sztuki, czy też sporów o zwrot zrabowanego w czasach wojny mienia.

To coś więcej.

Anders Rydell pokazuje w swojej książce ludzi. Niemcy, Żydzi, sprzedawcy dzieł sztuki, dyrektorzy muzeów, rządy państw i inni bohaterowie to marionetki w walce dobra ze złem, prawdy z kłamstwem. Batalia ta trwa o wiele dłużej niż okres dojścia Hitlera do władzy. Można to odkryć czytając fragmenty odnoszące się do relacji na drodze Niemcy-Francja (Napoleona) oraz te opisujące zdarzenia z minionych 5-10 lat.

Wciąż w tym tkwi i jak widać nie zanosi się na zmiany.

Ocena: 9,9/10

Andres Rydell, Bezcenne. Naziści opętani sztuką, Albatros, 2015

Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Albatros. Dziękuję bardzo.

Umrzeć po raz drugi – kilka słów o książce

Powiedzmy sobie szczerze, schematy opowieści o mordercy wyżynającym grupkę turystów w dziczy oraz tej o policyjnym polowaniu na zabójcę masakrującego zwłoki swoich ofiar, są dobrze znane we współczesnej kulturze. Dlatego sięgając po Umrzeć po raz drugi Tess Gerritsen nie spodziewałem się porywającej lektury.

A jednak! Wywarła na mnie ogromne wrażenie.

Nie jest to ambitna powieść. W porównaniu z Uczuciem silniejszym od strachu (obie książki reprezentują literaturę popularną), o której pisałem miesiąc temu, opowieść Gerritsen wypada miernie. Jednak muszę przyznać, że dawno nie czytałem książki, której treść trzymała mnie w napięciu.

Zainteresowany przebiegiem wydarzeń, pochłaniałem mrożącą krew w żyłach opowieść w każdej wolnej chwili, a po ukończeniu lektury odetchnąłem głęboko, ciesząc się z pozytywnego zakończenia.

Umrzeć po raz drugi

Tytuł odwołuje się do ponownego zmierzenia się ofiary z zabójcą. Tym razem może być inaczej, on może wygrać, o tym wie poszkodowana oraz stróże prawa – wśród nich są postaci dobrze znane czytelnikom książek Gerritsen.

Bowiem Umrzeć po raz drugi to jedenasta książka o przygodach Jane Rizzolii i Maury Isles. Zdradzę, że i tym razem współpraca pani detektyw z panią naukowiec zajmującą się medycyną, rodzi w umyśle czytelnika pytanie: dlaczego nie poszedłem do policji lub na medycynę?.

Tym razem bohaterki muszą zmierzyć się z mordercą, który zabija i patroszy jak zwierzynę swoje ofiary w różnych miastach Ameryki Północnej. Jednak na tym nie koniec, trop prowadzi do Afryki, gdzie sześć lat wcześniej miały miejsce podobne bestialskie morderstwa. Czy coś łączy te wszystkie zbrodnie? Łatwo domyśleć się, że tak. Jednak rozwiązanie zagadki pozostawiam wszystkim osobom, które sięgną po książkę.

Narracja, która wciąga

To co najbardziej podobało mi się od strony pisarsko- technicznej to decyzja Gerritsen dotycząca sposobu narracji. Znany z jej książek sposób mieszania pierwszo z trzecioosobową, wciąż sprawdza się i nakręca ciekawość czytelnika.

Tu chciałbym wyrazić opinię. Jeśli pisarka od czternastu lat pisze w identycznym stylu, a po przeczytaniu kolejnej książki, czytelnik odczuwa przyjemność z lektury, to znaczy, potrafi ona doskonale opowiadać.

W powieści nie ma niczego nowatorskiego, o czym już wspomniałem. Ale to jak Gerritsen bawi się utartymi schematami, łączy je ze sobą, daje kawał dobrego thrillera. Gdyby nie to napięcie towarzyszące mi podczas lektury oceniłbym publikację na słabe 7,5. Ostatecznie wystawiam 8/10.

Polecam szczególnie miłośnikom dobrej, krwawej sensacji.

Ocena: 8/10

Tess Gerrittsen, Umrzeć po raz drugi, Wydawnictwo Albatros, 2014

Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Albatros. Dziękuję bardzo!

Uczucie silniejsze od strachu – kilka słów o książce

O tym, że Uczucie silniejsze od strachu Marca Levego jest kontynuacją Powtórki możemy dowiedzieć się łącząc treść książki z tą z blurbu polecającego, zamieszczonego wewnątrz książki. I bardzo dobrze! A to dlatego, że wielu czytelników, widząc informacje na pierwszej lub stronie okładki, bądź skrzydełkach, odłożyłoby publikację, stwierdzając: „Skoro nie znam początku, nie będę rozpoczynał od kontynuacji”. Popełniliby błąd!

Czytadło idealne na wakacje

Uczucie silniejsze od strachu to książka, którą można przeczytać nie znając pierwszego tomu przygód Andrew Stilmana dziennikarza gazety „New York Times”. Ciągną się tylko za nim alkoholizm i tęsknota za żyjącą w separacji żoną. Oba problemy mają swoją genezę w powtórce. Reszta jest nową historią. Napisana w stylu Levyego, tak by czytelnik doznał lekkości w obcowaniu z dziełem, a także przeczytał dobrze skonstruowaną historię. Krótko mówiąc, czytadło idealne na wakacje.

Tym razem Stilman rzuca się w wir wydarzeń, których geneza miała miejsce w połowie ubiegłego wieku. Wciąga go w nie Suzie Baker, młoda i piękna wnuczka jednego z najważniejszych polityków w Ameryce. Bohaterowie rozpoczynają śledztwo, tym samym stawiając na nogi służby specjalne USA. Są trupy, pościgi, tajne schowki, no i to napięcie, które nie pozwala odłożyć książki na bok.

Najgorsze są opisy seksu. Uważam, że Levy nie powinien zabierać się za opisywanie stosunków intymnych, bo kompletnie mu nie wychodzą. Jeżeli zamieściłby ich więcej w Uczuciu silniejszym od strachu, The Literary Review Bad Sex in Fiction Award trafiłaby do niego.

To co opisuje Levy przeraża i pozostawia bez odpowiedzi

Ogromnym zaskoczeniem dla mnie była informacja, że główny wątek powieści nie jest fikcją. To jasne, że żyjemy w świecie gdzie politycy i gigantyczne koncerny należą do grupy z etykietą „nietykalni” i to oni decydują o naszym życiu i tym gdzie żyjemy. Jednak to co opisuje Levy przeraża i pozostawia bez odpowiedzi na pytanie „jak z tym walczyć?”.

Książkę polecam szczególnie paniom, stroniącym od „męskich” książek. Na pewno wam się spodoba, bo łączy w sobie kryminał, thriller oraz romans (jest wiele o udanych i nieudanych relacjach damsko-męskich).

Ocena: 8/10

Marc Levy Uczucie silniejsze od strachu, Albatros, 2015

Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Albatros. Dziękuję bardzo!