Bohaterowie książki Kuby Sosnowskiego Wuj krasnolud i Brama Opowieści powracają! I to w jakim stylu! Tajemnicza Pani Strach i jej kompan Pan Złość chcą zawładnąć światem. Krasnolud Karol, jego siostrzenica Emka, jej kolega Hubert oraz Mistrz Marcel – właściciel magicznego wozu cyrkowego nie mogą im na to pozwolić.
Wuj krasnolud – polskie legendy i dużo dobrego fantasy dla dzieci i dorosłych
Wuj krasnolud, Pani Strach i Pan Złość to kontynuacja opowieści o dziewczynce, która poznaje swojego wujka. Ten okazuje się prawdziwym krasnoludem. Razem przeżywają niesamowite przygody. W tej części losy świata zleżą od dzieci oraz krasnoluda. Aby wygrać muszą ruszyć w świat wyobraźni, wypełniony po brzegi polskimi legendami.
Jest bazyliszek, warszawska syrenka, poznańskie koziołki, legendarny żubr z Podlasia, wiedźmy oraz duchy. Wszystko to, współtworzy niesamowity klimat opowieści. Podane jest w sposób, który spodoba się 9-latkowi, jego rodzicom i dziadkom.
Po Wuja krasnoluda mogą też śmiało sięgać dorośli miłośnicy fantastyki. W książce jest mnóstwo tego, co lubią – są krasnoludzkie topory, teleportacje pomiędzy miejscami oraz światami, czy też epickie potyczki. Będą zadowoleni. Naprawdę pozycja jest warta ich uwagi.
Wuj krasnolud – książka dla dzieci, która uczy
Wuj krasnolud, Pani Strach i Pan Złość Kuby Sosnowskiego to również źródło inspiracji. Jak podkreśla Wydawnictwo Solis, książka stanowi zachętę dla dzieci do korzystania z nieograniczonej mocy wyobraźni. Pokazuje, że odłożenie komórek i tabletów może być szansą na przeżycie fantastycznej przygody, a także szczęśliwego dzieciństwa.
Powieść dla dzieci uczy również niesienia pomocy innym, aktywizacji osób niepełnosprawnych, a także ochrony przyrody.
Kuba Sosnowski, Wuj krasnolud, Pani Strach i Pan Złość, Solis, 2020
Mam problem z najnowszą książką Justyny Bednarek Basik Grysik i wrony. Jest niezła, jednak nie tak fajna jak trylogia o skarpetkach, którą zasłynęła autorka. Jednak warto poświęcić jej uwagę i kupić dziecku. Dlaczego? Wyjaśniam to poniżej w tekście.
Oczekiwałem od Basik
Grysik i wrony, czegoś na miarę Niesamowitychprzygód dziesięciu skarpetek, no może tylko dwóch pierwszych części, bo Bandę
czarnej frotte uważam za najsłabszą część trylogii. A dostałem?
Basik Grysik i wrony to historia napisana w zupełnie innym stylu. Ma świetny początek, napisany w taki sposób, niczym u Neila Gaimana. Ale już na wstępie pojawia się pierwszy problem w postaci rysunku.
Mnie on przeraża. Obawiam się, że małe dziecko, bo pewnie
rodzice 3-5-latków, widząc niewielką ilość stron, zakupią tytuł, będzie miało
podobne odczucia. Potwierdzenie mojej tezy znalazłem u nauczycielki wychowania
wczesnoszkolnego. Gdy pokazałem jej obrazek, była bardzo zaskoczona, że ktoś
zdecydował się na jego publikację. Na szczęście pozostałe ilustracje są
ciekawe, oddające klimat i nie przerażają. Wręcz przeciwnie ilustratorka Elżbieta
Wasiuczyńska wykonała przyciągającą oko robotę.
O czym jest właściwie Basik
Grysik i wrony Justyny Bednarek? O dziewczynce, której losy śledzimy od
narodzin do chwili gdy zostaje matką. W tym czasie dziecko doświadcza straty,
lekkiego wypadku, ale też znajduje wybrańca swojego serca, a wówczas owe starta
i obrażenia w wyniku wypadku odgrywają ważną rolę. Całe życie Basikowi towarzyszą
wrony, które nie tylko wiedzą więcej niż ludzie, ale też i widzą.
Dostrzegają coś niezwykłego. Okazuje się, że każdy z nas ciągnie
za sobą linkę, która ma na celu trzymanie nas, byśmy nie oddalali się od
swojego miejsca na świecie i nie zgubili. Przez to mijając na ulicy przypadkowe
osoby, zapętlamy naszą linkę z tymi, które ciągną się za nimi. Właśnie ową
linkę u bohaterki widzą wrony. Co więcej, siadają na niej i bujają się, co
uważają za bardzo ciekawą zabawę. Pomysł Justyny Bednarek uważam za świetny, aż
się prosi o rozbudowanie w innej książce.
Mniej udanym jest klamra utworu. Rozpoczęcie i zakończenie,
po głębszym zastanowieniu się nad lekturą, przerażają. Na pewno są idealne dla
starszych dzieci, mających powyżej 6 roku życia, ale nie dla maluchów. A to
właśnie rodzice tych ostatnich kupią Basika
Grysika i wrony.
Tytuł na pewno spodoba się starszym dzieciom, a jeszcze
bardziej ich rodzicom. To mądra opowieść, ale pozbawiona humoru, znanego z
książek o skarpetkach. Boję się, że w przypadku Basika Grysika i wron czytelnik uśmiechnie się dwa trzy razy.
Moja ocena: 8/10
Justyna Bednarek, Basik Grysik i wrony, Wydawnictwo Literackie, 2020
Rusz głową! Gimnastyka mózgu dla dzieci Anne Lene Johnsen to książka, która powinna znaleźć się w każdym domu. Mając stały kontakt z dziećmi (od kilku lat prowadzę zajęcia dla najmłodszych Projektowanie gier planszowych i karcianych, uczestniczę w spotkaniach dla najmłodszych– w tym dwa lata pracowałem w podstawówce– tworzę dedykowane im gry i scenariusze przedstawień oraz komiksów), już dawno uogólniając stwierdziłem, że rośnie nam pokolenie idiotów.
A wszystko to za sprawą rodziców i opiekunów zapisujących dzieci na zajęcia taneczne i piłkarskie – przez nich rośnie nam pokolenie, którego tylko niewielka część przedstawicieli będzie odnosić zwycięstwa na murawie i parkiecie ,a reszta będzie przekonana o tym, że potrafi tańczyć i grać w piłkę. Również owi opiekunowie wolą wręczyć dziecku komórkę lub tablet, kupić konsolę, niż spędzić z nim czas. Swoje działanie tłumaczą tym, że dbają o rozwój dziecka. Jednak wielu z nich nie zwraca uwagi na odnajdywane przez najmłodszych treści – sam rodzicielski zakaz gry w brutalne GTA nie uchroni dziecka przed ogłupiającymi gierkami, w których należy szybko machać palcem po ekranie… poza tym zakazy są po to by je łamać.
Efekt postępowania opiekunów? Mizerny. Dzieci mają kłopoty w nauce, posiadają mierny zasób słownictwa, mają trudności z liczeniem i stworzeniem poprawnej wypowiedzi. Co więcej, nawet te, uważane za zdolne, przypisują narkotykom kreatywność Ani z Zielonego Wzgórza (i są zdziwione, że tak nie jest), czy też publicznie, na lekcji w podstawówce, niszczą autorytet nauczyciela.
Oczywiście jest mnóstwo rodziców, dziadków, wujków i cioć, którzy wiedzą, że szkoła wszystkiego nie nauczy, a podstawy zawsze wynosi się z domu. Dlatego zwracają uwagę na rozwój najmłodszych, organizują im ciekawe zajęcia, dbają o pogłębianie wiedzy. Do nich to właśnie kierowana jest książka Anne Lene Johnsen Rusz głową! Gimnastyka mózgu dla dzieci. Publikacja wspomoże ich działania i przyniesie najmłodszemu czytelnikowi wiele radości.
Rusz głową! Gimnastyka mózgu dla dzieci – zalecane dla dzieci w wieku 5-11 lat
Książka ma dwóch odbiorców pierwszym są rodzice i opiekunowie, do których pisze Anne Lene Johnsen. Autorka Rusz głową! Gimnastyka mózgu dla dzieci we wprowadzeniu wyjaśnia, iż rodzic opiekun dziecka jest jego pierwszym nauczycielem, opowiada o 10 sprytnych pomysłach dla rodziców, takich jak: dbanie odżywianie, trening fizyczny, kupowanie mądrych zabawek, czy też dbanie o dostęp do książek i informacji. W kolejnych rozdziałach Anne Lene Johnsen opowiada o tym, że myślenia można się nauczyć, wyjaśnia czym tak naprawdę jest inteligencja i do czego służy, dlaczego przyswajanie nowej wiedzy jest tak ważne, a puzzle są obowiązkowe w każdym domu, jak wielką rolę pełnią szyfry, radzi jak zachęcić dziecko do czytania, pomóc mu w matematyce, odkrywa tajniki kreatywności. Wyjaśnia również działanie treningu umysłu w zabawie i życiu codziennym, a w ostatnich trzech rozdziałach opowiada o pożytecznych ćwiczeniach poprawiających koncentrację i umiejętność uczenia się, pożywieniu dla mózgu oraz jak rozwiązywać problemy w nauce które przesłaniają prawdziwe zdolności dziecka. Jest tego sporo. Jednak wszystkie zagadnienia zostały opisane w sposób łatwy i zrozumiały.
Drugim odbiorcą Rusz głową! Gimnastyka mózgu dla dzieci są najmłodsi czytelnicy, do których skierowane są ćwiczenia. Znajdą ich na kartach publikacji mnóstwo, tak więc przy książce zostaną bardzo długo. Każde z zadań, oprócz budowy za pomocą angażującego tekstu, opatrzone jest ciekawymi, kolorowymi ilustracjami, które przyciągną oko dziecka oraz dorosłego.
Rusz głową! Gimnastyka mózgu dla dzieci – dbasz o dziecko, kup koniecznie książkę
Jeżeli jesteś rodzicem lub opiekunem i dbasz o rozwój dziecka, musisz koniecznie zapoznać się z treścią tej książki oraz zachęcić dziecko do rozwiązania zamieszczonych w niej zagadek i ćwiczeń. Na okładce Rusz głową! Gimnastyka mózgu dla dzieci znajduje się informacja o tym, że publikacja jest skierowana do dzieci w wieku od 5 do 11 lat. Moim zdaniem śmiało sięgać po nią mogą też i młodsze w wieku już od 4 roku życia. Gorąco polecam.
Ocena: 10/10
Anne Lene Johnsen, Rusz Głową!Gimnastyka mózgu dla dzieci, Wydawnictwo PWN, 2018
Dziewczynka, która wypiła księżyc nie jest debiutem Kelly Barnhill. Do tej pory pisarka przelała na papier mnóstwo krótszych i dłuższych historii, za które została kilkukrotnie nagrodzona, między innymi World Fantasy Award. Jednak jest wyjątkową książką dla dzieci, z gatunku tych, za którymi najbardziej tęsknią dorośli.
Tak, Dziewczynka, która wypiła księżyc to powieść dla każdego, oprócz dwóch wyjątkowych grup, o których piszę na końcu wpisu. Przedstawiona historia, z pozoru wydaje się prostą i niezbyt skomplikowaną, jednak czytelnik już w połowie lektury wie, że trzyma w dłoniach ambitniejsze dzieło.
Dziewczynka, która wypiła księżyc – poznaj efekty napojenia dziecka księżycem
Mieszkańcy Protektoratu wierząc, że zła wiedźma oczekuje od nich ofiary, każdego roku składają jej najmłodsze z osady dziecko. Pewnego razu los wypada na dziewczynkę, której matka zacięcie walczy o pozostawienie dziecka przy sobie, a gdy przegrywa popada w chorobę psychiczną. Owa dziewczynka zostaje znaleziona, jak każde z pozostałych dzieci przez wiedźmę Xan, która zabiera pozostawione niemowlęta i oddaje je w opiekę ludzi z innych wiosek i miast. Przypadkiem dziewczynka zostaje nakarmiona blaskiem księżyca, przez co zyskuje magiczną moc. Xan postanawia ją zatrzymać u siebie w leśnej posiadłości, w której żyje z potworem i smokiem.
Luna, bo takie imię nadała dziecku wiedźma, szybko zaczyna używać magii. Nieświadomie. Dlatego wiedźma blokuje w niej moc, licząc, że dodatkowy czas pomoże jej nauczyć dziewczynkę korzystania z czarów.
Tymczasem matka wychowywanej przez Xan dziewczynki zostaje zamknięta w wieży, gdzie w tajemniczych okolicznościach pozyskuje papier. Używa go do rysowania map i składania papierowych ptaków. Pewnego dnia w jej celi pojawia się chłopak, który uczestniczył w zabraniu niemowlęcia.
A to dopiero początek.
Dlaczego chłopak interesuje się kobietą? Czy Luna odnajdzie matkę? Jaką rolę w opowieści odgrywają papierowe ptaki? Kim właściwie jest Xan? Odpowiedzi na te pytania mogą zaskoczyć każdego, kto sięgnie po książkę Kelly Barnhill.
Dziewczynka, która wypiła księżyc – rzadko pisze się takie książki
Oj, rzadko. I dlatego żałość chwyta za serce, gdy lektura Dziewczynki, która wypiła księżyc dobiega końca.
Całość napisana jest w formie przypominającą legendę – zgrabnie, bez dłużyzn, z wartką akcją. Autorka zgrabnie żongluje emocjami odbiorcy. Doskonale miesza ze sobą elementy strachu z pewnego rodzaju sielankowością, buduje klimat niedopowiedzeniami, czy tez przerwaniami akcji w najciekawszym momencie oraz grozą, znaną dorosłemu odbiorcy z kultowych horrorów i thrillerów.
A do tego postaci. Z jednej strony wyraziste, wyróżniające się określonymi cechami, ale z drugiej nie do końca prostolinijne. Nawet dobre charaktery w powieści Dziewczynka, która wypiła księżyc popełniają błędy, czynią to czego nie wolno lub nie wypada.
Ogromną rolę gra tu też magia, bo to ona odpowiedzialna jest za porządek świata w powieści. Na pierwszy rzut oka pokazana jest w sposób pozytywny. Jednak wnikliwy czytelnik dostrzeże, że autorka mówi o jej ciemnej mocy i przestrzega: jeżeli ktoś bawi się magią lub używa w nieodpowiedni sposób, jego otoczenie mogą spotkać kłopoty.
Dziewczynka, która wypiła księżyc – książka (nie) dla każdego
Książka skierowana jest do starszych dzieci, 10-12-stolatków. Na pewno fajnie bawić się przy niej będą dorośli. Dziewczynka, która wypiła księżyc pozwoli im wrócić do czasów dzieciństwa.
Nie polecam powieści Kelly Barnhill dwóm grupom: młodszym czytelnikom (przedszkolaki i początek podstawówki) oraz wszelkim przeciwnikom książek dla dzieci, w których występuje magia (jak ostatnio zbadałem wśród młodzieży, każdy z nas zna minimum jedną taką osobę). To nie jest lektura dla nich.
Ocena: 9/10
Kelly Barnhill, Dziewczynka, która wypiła księżyc, Wydawnictwo Literackie, 2018
Prebooka Dziewczynka, która wypiła księżyc otrzymałem od Wydawnictwa Literackiego, dziękuję bardzo.
Napisać o książce Chichotnik, czyli księga śmiechu i uśmiechu, że to książka dla dzieci, to nic nie napisać. Barbara Gawryluk (osoba odpowiedzialna za wybór wierszy) i Elżbieta Wasiuczyńska (ilustratorka, która wykonała mega imponująca pracę), na 80 stronach zbioru, przeniosą najmłodszych, a także każdego rodzica lub dziadka, do ich dziecięcego świata, zagrzebanego we wspomnieniach.
Czytelniku tego bloga, jeżeli w domu masz małe dzieci lub szukasz wyjątkowej książki na prezent dla przedszkolaka lub ucznia pierwszych klas szkoły podstawowej, doradzam Ci wybór Chichotnika. Dlaczego? O tym poniżej.
Dwa powody, dla których warto posiadać Chichotnik
Dokonując wyboru wierszy, Dorota Gawryluk zwróciła uwagę na połączenie twórczości „starych” poetów ze współczesnymi. Oprócz Fredry, Tuwima i Brzechwy, pojawia się w Chichotniku twórczość Kerna, Chotomskiej, czy też Agnieszki Frączek (którą odkryłem dopiero kilka miesięcy temu i jestem zachwycony jej utworami dla dzieci).
Wszystkie wiersze mają wywołać u czytelników uśmiech i radość. Czy udaje się im? Ja świetnie się przy nich bawiłem. A co więcej, doceniam, że Chichotnik zawiera treść pozbawioną przemocy – co w dobie zabawnych kreskówek i wesołych gier jest ewenementem.
Drugim powodem jest praca Elżbiety Wasiuczyńskiej. Artystka wykonała do każdego z utworów ilustracje, które wbijają w fotel. Własnoręcznie zaprojektowane postaci zostały wycięte i połączone z elementami tła, a następnie przeniesione na papier. Zabawa cieniami, kolorami, magią trójwymiaru utrwalonego na płaszczyznie kartki, daje ogromną frajdę w oglądaniu książki. Myślę, że osoby związane z branżą ilustratorską będą w 7 niebie, gdy otworzą Chochotnik na dowolnej stronie.
Warto również zajrzeć do wideo. W nim to obie panie opowiadają o genezie książki.
Chichotnik – powrót do krainy dzieciństwa
Są utwory, do których się wraca po latach i odpływa się na fali wspomnień. Do czasów, gdy robiło się wszystko „po raz pierwszy”, zabrała mnie większość wierszy znalezionych w tej książce. Chichotnik jest magiczną publikacją, która zainteresowała mnie już samą okładką, a po otworzeniu pierwszej strony wciągnęła i na pewno coś we mnie zmieniła na lepsze.
No i zawiera zabawną treść, która pozwala się zrelaksować i doskonale poprawić humor. Dlatego daję jej najwyższą notę.
Moja ocena: 10/10
Chochotnik, czyli księga śmiechu i uśmiechu, Wydawnictwo Literackie, 2016
Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za podesłanie Chichotnika.