Month: grudzień 2014

Wszystko, co lśni – kilka słów o książce

Jeżeli miałbym wybrać najciekawszą książkę, która ukazała się w 2014 roku, miałbym kłopot. Jednak wiem, że na pewno w czołówce rankingu byłaby pozycja, która z jednej strony przeraża swoją objętością, a z drugiej działa jak narkotyk – treść wciąga, a pojedyncze zdania są prozatorską ucztą dla czytelnika.

Nazywa się Wszystko, co lśni i jest (nie używam tego słowa zbyt często, ale lepszego określenia nie znam) fenomenalna!

W tym miejscu umieściłem krótkie streszczenie fabuły książki. Jednak po ponownym przeczytaniu tekstu wpisu, postanowiłem ograniczyć je do trzech zdań. To książka o miłości i pożądaniu kierowanych do osób oraz fizycznych bogactw, a także o władzy i ambicji. Jej bohaterami są osoby zajmujące się wydobyciem złota. Na 922 kartach powieści snują oni opowieść, przepełnioną elementami ironii, strachu, kryminału, sensacji, sentymentalizmu, dramatyzmu i przygody.

Robert Kasprzycki zrecenzował Wszystko, co lśni jako niebezpieczną książkę, która zasysa czytelnika. Zgadzam się z tą opinią.

To co wyróżnia Wszystko, co lśni to narracja. Do baru wchodzi mężczyzna, tak zaczyna się właśnie książka, zaczyna rozmawiać i mamy jedno wielkie snucie się opowieści. Zmieniają się tylko opowiadający, których historie uzupełniają się budując główny wątek, ale też tworzą inne drugo i trzecioplanowe opowieści. Nad wszystkim czuwa wszechwiedzący narrator. Smaczki takie jak ten:

Szczegółowa opowieść o tym, co wydarzyło się na ostatnim etapie podróży, należy do Moody`ego. Powinniśmy mu ją zatem pozostawić. Sądzimy, że na razie wystarczy powiedzieć, iż na pokładzie „Z Bogiem” znajdowało się ośmioro pasażerów, kiedy statek wychodził z portu w Dunedin, a gdy dobili do Zachodniego Wybrzeża, liczba ta zwiększyła się do dziewięciorga. Dziewiątym pasażerem nie było urodzone podczas rejsu dziecko ani podróżnik na gapę; nie był to też unoszący się na falach i trzymający kurczowo jakiejś deski rozbitek, krzyczący, żeby go wyciągnąć, którego wypatrzyłby marynarz z bocianiego gniazda. Lecz mówić o tym teraz oznaczałoby odebrać Walterowi Moody`emu jego opowieść, to zaś byłoby niesprawiedliwe, ponieważ adwokat nadal nie był w stanie dokładnie przypomnieć sobie zjawy, którą widział na pokładzie, a tym bardziej osnuć wokół niej opowiadania dla cudzej przyjemności.

który to jest lekkim wtrąceniem w wątku, jest mnóstwo. Czytając je byłem zachwycony.

Dwumiesięczna przygoda z Wszystko, co lśni przypominała mi tę, jaką przeżyłem z jedną z najlepszych polskich książek – Lodem Jacka Dukaja. Każdy z czytelników, któremu spodobała się narracja o podróży Gierosławskiego na wschód, obowiązkowo musi sięgnąć po tę opisującą co się zdarzyło w Hokitika. To ten sam rodzaj powieści i z zachowaniem podobnego stylu. Tak na marginesie pisząc, obie pozycje wydało Wydawnictwo Literackie i obie też mają podobną objętość.

Na szczególną uwagę zasługuje również pomysł ze spisem treści. Odwołuje się on do faz księżyca. Do tego dorzucamy podział postaci oraz miejsc na „gwiezdne” i „planetarne”, i mamy kolejny wymiar powieści. W tym miejscu stawiam kropkę, bo pisząc dalej zdradziłbym mnóstwo fabuły.

Przyznaję się, że dzieło odebrałem bardzo osobiście. Na pewno przeczytam Wszystko co lśni ponownie, ale nie prędzej niż za kilka miesięcy. Zrobię to z dwóch powodów – powrotu do rewelacyjnej książki oraz próby spojrzenia na dzieło z perspektywy czytelnika znającego treść, a szczególnie zakończenie. Myślę, że będzie to zupełnie inna przygoda.

Ocena: 10/10

Eleanor Catton Wszystko, co lśni, Wydawnictwo Literackie, 2014

Książkę mogłem przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego. Dziękuje bardzo.

Zostań książkowym Mikołajem

Czy chciałbyś zamienić się w Świętego Mikołaja, Gwiazdora lub Śnieżynkę? Możesz! Wystarczy tylko, że dołączysz do akcji organizowanej przez dwie miłośniczki interesujących książek: Karolinę z http://biblioteczkamalucha.pl/ oraz Natalię z http://kotnakrecacz.blogspot.com/.

Dziewczyny postanowiły wesprzeć akcję organizowaną przez Zaczytanych, a dokładnie: zebrać książki dla Biblioteczki Małego Pacjenta w Szpitalu Klinicznym Nr 1 im. prof. Tadeusza Sokołowskiego w Szczecinie.

Jeżeli masz ochotę przyłącz się do nich! Zanim jednak podejmiesz decyzję, przeczytaj co o projekcie i początkach działania mówi Karolina:

Pomysł klarował się stopniowo. Z jednej strony byłam zafascynowana działalnością Zaczytani.org, którzy otworzyli już kilkadziesiąt szpitalnych bibliotek w całym kraju. Z drugiej, myślałam o książkach, które jako recenzentka często otrzymuję od wydawnictw za darmo. Chciałam się nimi podzielić, proponując to samo innym miłośnikom słowa pisanego.

Karolina szybko wciągnęła do akcji Natalię, którą poznała wiele lat temu podczas studiów w Krakowie. Potem przyciągnęły do siebie kolejne osoby, które piszą o akcji na swoich blogach i zachęcają do przekazania książek. Dołączam się do nich.

A jak wziąć udział w akcji? To takie proste!

Do 31 grudnia 2014 r. należy przesłać przynajmniej jedną książkę na adres:
Centrum Administracyjne Placówek Opiekuńczo- Wychowawczych w Brzegu
Poprzeczna 3
49-304 Brzeg
Z dopiskiem „ Biblioteczka Małych Pacjentów”

Gorąco zapraszam do udziału!

Łanuszka/Cohen

Kilka dni temu pojawiła się na polskim rynku płyta, której określanie „wyjątkową” to za mało. Jej autorem jest Michał Łanuszka, który to interpretuje teksty Leonarda Cohena w polskich przekładach. Co ważne, wszystkie translacje zostały w pełni zaakceptowane przez kanadyjskiego muzyka i pisarza.

Łanuszka jest wybitnym artystą, udowodnił to poprzednią płytą (A miało być tak pięknie). Potwierdza to też krążkiem Łanuszka/Cohen i jednocześnie podwyższa sobie poprzeczkę. Tak trudno oderwać się od tych piosenek – nawet po wciśnięciu klawisza pauzy usłyszane dźwięki wciąż grają w głowie.

Nie wiem czy lubisz piosenki Cohena, poezję pisaną,  ale… koniecznie posłuchaj materiały zarejestrowanego na tej płycie! Masz szansę sprawdzić go nie wydając złotówki. Płyta jest dostępna na portalu Spotify.