Miałem to szczęście, że najnowsza książka Krzysztofa Piskorskiego trafiła do mnie miesiąc przed premierą. Spora ilość pracy spowodowała, że do Czterdzieści i cztery siadałem tylko na chwilę, aż do minionego weekendu. Ponad 400 stron połknąłem za jednym zamachem.
To jest bardzo dobrze napisana opowieść, choć na początku wydała się miernym czytadłem. Łącząca w sobie steam punka ze szczyptą political fiction i kilkoma kroplami S-F. Oprócz miłośników powyższych klimatów, po Czterdzieści i cztery powinny sięgnąć osoby związane z filologiami, szczególnie polonistyką.
Słowacki, latające statki i Byron na wózku – Czterdzieści i cztery
Eliza Żmijewska jest ostatnią kapłanką zapominanego pogańskiego bóstwa Żmija, a przy okazji ma swój udział w walkach powstańczych. Jako przyjaciółka Emilii Plater, jest wściekła na Konrada Załuskiego za jej śmierć. Wspomniany mężczyzna, przebywający w Londynie, nie przyszedł z pomocą dla powstańców, przez co oddział Plater poniósł sromotną klęskę.
Na szczęście w 1844 roku Juliusz Słowacki, szef Rady Emigracyjnej, wręcza Elizie kopertę z rozkazem zabicia Załuskiego. Ta z radością przyjmuje wyzwanie i rusza. Po drodze spotyka postaci znane nam z podręczników historii oraz literatury. Jest i Mickiewicz, i Byron, twórcy Scotland Yardu, Napoleon i wielu innych. Eliza poznaje też wielkiego świerszcza, który ma przy sobie głowę mężczyzny. Ta głowa jest w pełni świadoma, a do tego mówi.
Wszystko do jednego wora, a wór do Czterdzieści i cztery
Już po kilku stronach czytelnik orientuje się, że Piskorski uczynił z książki jeden wielki zbiór, do którego wsadził tradycyjnego steam punka (wielki plus za hołd dla maszyny maszyny różnicowej Babbagea), poltical fiction, równoległe światy oraz zabawy z czasem oraz sławońskie wierzenia, żywe trupy i stwory wyjęte z powieści S-F.
Jednak udało mu się uczynić z tego miszmasz, coś wyjątkowego. Czterdzieści i cztery czyta się z wielką przyjemnością. Czasami lektura budziła w moich myślach skojarzenia z Lodem Dukaja, jednak zobaczyło się, że to tylko złudzenie.
Liczba i rzeczywistość – Czterdzieści i cztery
Piskorski idealnie zbudował świat, w którym powstańcy walczą z zaborcami, strzelają działa eterowe, a bramy teleportują do kolejnych wersji Europy z 1844 roku. Główny wątek wzbogacony jest tekstami wypływającymi spod piór osób ważnych dla tego czasu, a także fragmentami dzieł literackich przerobionych tak, by nadawały uwiarygodnienia powieści.
Dużą wagę dla przebiegu akcji odgrywa liczba 44. Szybko okazuje się, że w powieści nie tylko oznacza ona rok akcji. Nie rozwinę jednak tego wątku, by nie psuć czytelnikom bloga przyjemności płynącej z lektury.
Licząc, że Czterdzieści i cztery zostanie dostrzeżona tak jak Cienioryt, daję książce wysoką notę.
Moja ocena 8,5/10
Krzysztof Piskorski, Czterdzieści i cztery, Wydawnictwo Literackie, 2016
Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za umożliwienie przeczytania książki przed jej premierą