Znak

Wiara w oczekiwaniu – czy Kościół Katolicki może być fajny?

Wiara w oczekiwaniuTej książki nie można przeczytać jednym tchem, tak samo jak napisać o niej tuż po zakończonej lekturze. Jest to pozycja, którą należy przetrawić, zostawić na trochę , by przemyśleć. Co więcej, podczas lektury, a potem pisania tego tekstu, często wracałem do poszczególnych rozdziałów, by bardziej sobie uzmysłowić czym jest tytułowa Wiara w oczekiwaniu – tym samym zmagałem się z treścią książki przez ponad miesiąc.

Jednak warto było. A czas spędzony z publikacją traktuję jako wyjątkowe rekolekcje.

Wiara w oczekiwaniu – kim jest Ks. Wacław Hryniewicz

Książka jest rozmową Justyny Siemienowicz z Ks. Wacławem Hryniewiczem OMI. Bohater jest rewelacyjną postacią. Z jednej strony jest ekumenistą – ekspertem w teologii prawosławnej, doskonałym znawcą protestantyzmu. Z drugiej wyjątkowym, katolickim buntownikiem, którego krytykują radykalni członkowie Kościoła, wraz z Frondą i watykańską Kongregacją Nauki Wiary. Nic dziwnego, skoro ksiądz poddaje rozważaniom istnienie piekła i mówi o tym, że wszyscy ludzie mają szansę dostąpić zbawienia (po zakończeniu Apokalipsy, całe stworzenie zostanie oczyszczone i nie będzie żadnego męczenia w pieklonym ogniu).

Więcej informacji o tej ciekawej postaci znajduje się w artykule w Wikipedii.

Wiara w oczekiwaniu – rozmowa o Bogu i wierze na miarę XXI wieku

Wiara w oczekiwaniu opowiada o Ks. Wacławie Hryniewiczu, ale od strony duchowej. W taki sposób, że każdy myślący(!) wierny chciałby mieć takiego księdza w swojej parafii.

Bowiem, lektura Wiary w oczekiwaniu pozwala czytelnikowi wysnuć sześć najważniejszych wniosków. Po pierwsze, istnieją jeszcze duchowni, których misją jest powołanie. Po drugie, warto być dobrym człowiekiem, otwartym na innych ludzi, ich wiarę oraz przekonania. Po trzecie, należy wierzyć i działać tylko w zgodzie z własnym sumieniem. Po czwarte, najpopularniejsze obecnie wydanie Pisma Świętego ma w swoim tłumaczeniu (i interpretacji księży – użytkowników języka polskiego) wiele błędów; dlatego warto zainteresować się przekładami ekumenicznymi, by zrozumieć, że jest to księga o nadziei i zbawieniu dla każdego z nas. Po piąte, Kościół Katolicki w Polsce musi poddać się pewnym zmianom, które przybliżą księży do wiernych. Po szóste, modlitwa polega na świadomej rozmowie z Bogiem, a nie bezmyślnym klepaniu formułek.

Ksiądz Hryniewicz wypowiada się też na tematy takie jak: kobiety w Kościele, rozwody, celibat, uzupełnianiu się nauki z religią, dobrym umieraniu, bioetyce i wielu innych tematach, które wzburzają ocean emocji w Polakach-katolikach. O nich też mówi duchowny, ale nie krytykuje, lecz pokazuje ich rany.

Wiara w oczekiwaniu – książka nie tylko dla myślących katolików

Pozycję polecam wszystkim osobom myślącym, w tym ateistom, przeciwnikom Kościoła Katolickiego oraz wyznawcom każdej religii. Książka jest świadectwem, że w katolicyzmie są księża, którzy tak bardzo odstają od zwolenników Radia Maryja, autorów nużących kazań pod dyktando i wiary w to, że każdego, kto nie liczy się ze zdaniem duchownych, pochłonie ogień piekielny. To również wezwanie do miłości do drugiego człowieka, obowiązku troszczenia się o nasze otoczenie, bycia tolerancyjnym oraz dobrym, a także bronienia swojej wiary i przekonań przez racjonalne myślenie i „ludzkie” działanie, a nie brutalne atakowanie, bo na przykład ktoś sprofanował Pismo Święte na scenie.

Polecam. To jest naprawdę mądra książka.

A na koniec mały „przedsmaczek” dla tych, którzy nie znają księdza i zamierzają przeczytać Wiarę w oczekiwaniu.

Moja ocena: 10/10

Ks. Wacław Hryniewicz, Justyna Siemienowicz, Wiara w oczekiwaniu, Znak, 2016

Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Znak. Dziękuję!

Świat na żółto – kilka słów o książce

Od hiszpańskiej premiery Świata na żółto Alberta Espinosy, książki wydanej w ubiegłym miesiącu w naszym Kraju, mija już siedem lat. To całkiem spory kawał czasu. ALE! W końcu jest w rękach polskiego czytelnika! Mała, żółta, zupełnie inna niż powieści, o których pisałem kilka tygodni temu.

Bowiem, Świat na żółto to pewien rodzaj poradnika, uzupełniony manifestem/teorią o Żółtych (ludziach). Poradnika, przy którym prace Coveya, Bandlera, Robbinsa i reszty mówców-inspiratorów, dosłownie(!), bledną.

Espinosa przekazuje nam 23 wskazówki, jak żyć, jak zmieniać postępowanie, by być szczęśliwym. Wszystko to opiera  o przykłady, case study prosto z oddziałów onkologicznych i własne przemyślenia. Całość doprawiona  jest szczyptą dowcipu, który czasami przeradza się w czarny humor.

Co mnie zauroczyło w Świecie na żółto? Przede wszystkim sposób w jaki Espinisa opisuje swoją historię choroby. Traktuje ją jako dar, który pozwolił mu zrozumieć czym jest szczęście oraz jakimi zasadami powinien kierować się każdy z nas, by do końca swych dni być człowiekiem. Tym samym oddaje hołd wszystkim pacjentom z oddziałów nowotworowych, którym zabierane są najpiękniejsze chwile życia – te pomiędzy dzieciństwem a dorosłością.

To co napisałem do tej pory mógłbym wstawić  na NapiszTekst, mojego zawodowego bloga, na którym pojawiają się opinie o poradnikach. Jednak tak się nie stało. A wszystko przez drugą część książki.

Jest nią wyjaśnienie, jak wcześniej określiłem je mianem manifestu/teorii, czym jest Żółtość. Już rozpoczynając czytanie owego fragmentu, przeczułem, że autor stworzył coś więcej niż poradnik z doprecyzowującym dodatkiem. Zajrzałem do sieci w celu znalezienia jakiejkolwiek wskazówki. Na stronie polskiego wydawcy nic nie było nic co mogłoby mi pomóc. Potwierdzenie znalazłem dopiero na stronach hiszpańskojęzycznych, które opisują książkę jako ficción autobiográfica.

I właśnie ta fikcja czyni Świat na żółto wyjątkową publikacją. Pierwszy raz czytałem poradnik, w którym prawda miesza się z wyobraźnią pisarza. Dzieło przez to staje się instrukcją, ale też funkcjonuje jako (poradniko-)powieść. Bardzo mi to przypadło do gustu.

Świat na żółto polecam szczególnie osobom, które kojarzą nowotwór tylko ze śmiertelną chorobą wyniszczającą po cichu ludzki organizm. Ta książka nie neguje tej prawdy, potwierdza ją, ale też dodaje 23 mocne zaprzeczenia, które są jednocześnie afirmacją walki o każdą sekundę życia i pochwałą ludzkiej egzystencji. Czyta się to znakomicie!

Ocena: 10/10

Albert Espinosa, Świat na żółto, Znak, 2015

Delikatność– kilka słów o książce

delikatność książka foenkinos

Siostrzeniec Kundery oczarował mnie, Potencjał erotyczny mojej żony upewnił, że współczesna literatura francuska ma kolejnego świetnego opowiadacza historii. Dlatego też dziwię się sam sobie, że tak długo zwlekałem z sięgnięciem po kolejne książki Davida Foenkinosa. Osiem lat, to naprawdę sporo czasu.

Za kilka dni Walentynki. Korzystając z okazji chciałbym polecić jedną z najciekawszych książek o miłości. Przeczytałem ją niedawno, w jeden wieczór. Nazywa się Delikatność i jest niezwykła. Bowiem składa się z prostej historii, przełożonej warstwami intelektualnej zabawy Foenkinosa z czytelnikiem, doprawionej humorem i wzruszeniem, z piękną, literacką „tortową wisienką na szczycie” w postaci uczucia zadowolenia oraz wypoczynku po zakończonej lekturze.

Na początku poznajemy dwójkę młodych, atrakcyjnych ludzi, którzy zakochują się w sobie, pobierają się i prowadzą szczęśliwe życie. Następnie, na 27 stronie powieści, on ginie w wypadku, a ona popada w rozpacz, prowadzącą w samotność, a później w azyl jakim jest praca. Aż pewnego dnia, w swoim biurze, składa niespodziewany pocałunek na ustach swojego podwładnego. Tym samym całe jej życie zaczyna ulęgać przemianie.

Tak, wiem, wiele osób zna tę historię z filmu o tym samym tytule, w którym główną rolę zagrała Audrey Tautou. Jego współreżyserem jest autor książki. To całkiem przyjemny film, ale wiele traci w porównaniu do książki.

Foenkinos w powieści pokazuje, że nie tylko potrafi opowiedzieć prostą historyjkę o perypetiach młodej wdowy, ale też umie bawić się z czytelnikiem. Wszystkie dopowiedzenia w postaci oddzielnych rozdziałów, dolne przypisy odnoszące się do życia bohaterów, czy też wprowadzenie narratora wszechwiedzącego, który czasami nie pamięta do końca szczegółów, pozwalają chłonąć książkę z uczuciem pełnego zadowolenia.

A do tego ta tytułowa delikatność. Uważny czytelnik szybko dostrzeże, że nie tylko określa ona relacje pomiędzy kochankami, sposób zbliżenia się do drugiego człowieka po stracie miłości, czy też formę odkrywania przed samym sobą obaw, lęków i oczekiwań, ale też jest bardzo ważnym składnikiem treści książki. Foenkinos używa mnóstwa słów związanych z delikatnością, które nadają lekkości zdaniom, a tym samym nadają im (dosłownie) niespotykanej zmysłowości.

Książkę oceniam bardzo wysoko.

Ocena: 9/10

David Foenkinos Delikatność, Znak, 2012

Pozostawieni – recenzja

W kulturze chrześcijańskiej termin wniebowzięcie rozumiany jest jako działanie Boga, podczas którego zabiera On do Nieba wybraną osobę z ciałem oraz duszą. Do tej pory nieliczni dostąpili tego zaszczytu – w Piśmie Świętym znajdziemy tylko dwie minimalistyczne informacje. Pierwsza odnosi się do Henocha (Żył więc Henoch w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg (Rdz 5,24)) druga do Eliasza (Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios (2Krl 2,11)) (http://biblia.deon.pl ). Trzecią postacią jest Maryja. Jednak jej wniebowzięcie jest dogmatem – powstałym z przekonań wyznawców.

W Dziejach Apostolskich znajdujemy również zapowiedź, że wniebowzięć będzie więcej. Nastąpią one podczas paruzji, czyli ponownego przyjścia Jezusa. Apostoł Paweł pisze do Tesaloniczan: Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem (1Tes 4,17).

Inaczej, niż w apostolskim opisie, wygląda ten proces w Pozostawionych Toma Perrotty. Pewnego dnia znika 2% ludzkości. „Porwaniu Kościoła”, tak nazywają wydarzenie tytułowi pozostawieni na Ziemi, nie towarzyszy typowa (o nietypowej za chwilę) apokalipsa. Nie ma wozów ognistych z rumakami, trąb, Antychrysta, podziału na zbawionych i potępionych, ba wniebowzięcia dostępują przedstawiciele różnych religii, ateiści oraz grzesznicy.

Fabuła Pozostawionych rozpoczyna się trzy lata po tajemniczym zniknięciu. Jej bohaterami są burmistrz małego miasteczka Tom Garvey, jego syn Tom, córka Jill oraz żona Laurie, która została członkinią fanatycznej sekty. Przy każdym członku rodziny Perrotta umieszcza przyjaciółkę ­– są to cztery kobiety, mające ogromny wpływ na losy i sposób myślenia Garvey`ów. Rola jaką pełnią w powieści przywoływała w mej pamięci bliźniaczki z Kroniki ptaka nakręcacza Murakamiego.

Samo „Porwanie Kościoła” stanowi tylko klucz do rozważań na temat wszystkiego co wiąże się z ludzkim życiem. Perrotta wykorzystuje wniebowzięcie, by pokazać trzy rodzaje samotności: fizyczną, duchową, społeczną. Pozwala mu to na zbudowanie złożonego obrazu człowieka – pozostawionego, nieznającego nawet samego siebie. Jednak nie jest to obraz tragiczny. Bohaterowie nie rezygnują z ziemskiej egzystencji. Podejmują walkę z nihilistyczną rzeczywistością poprzez działanie i gotowość na zmiany.

Na szczególną uwagę zasługuje sekta Winnych Pozostałych, do której dołączyła żona burmistrza. Znane nam instytucje religijne nie przetrwały, nie ma o nich mowy w Pozostawionych. Ich miejsce zajęli prorocy (za jednym z nich podążył syn burmistrza) oraz wspomniana wspólnota. Wszystkie kulty mają cechę wspólną – żerują na majątkach swoich wyznawców.

Członkowie Winnych ubierają się na biało, milczą oraz starają się podążać za osobami, które nie należą do grupy, przeszkadzać w życiu publicznym mieszkańców miasteczka, a gdy ktoś ich zaczepi wręczają wizytówkę wyjaśniającą:

JESTEŚMY CZŁONKAMI WINNYCH POZOSTAŁYCH, ZŁOŻYLIŚMY PRZYSIĘGĘ MILCZENIA. STOIMY PRZED TOBĄ JAKO ŻYWE ŚWIADECTWO ZATRWAŻAJĄCEJ MOCY BOGA. ON NAS OSĄDZI.

Ich atrybutem jest zapalony papieros. A to dlatego, że Winni Pozostali traktują palenie jak sakrament, przypominający o chwilowej egzystencji na ziemi.

Zgromadzenie jest bardzo ważnym elementem powieści. Jego tajemniczość działa różnorodnie na postaci z Pozostawionych – przyciąga do siebie, wyzwala złość, a nawet agresję. Patrząc przez pryzmat całości, sekta została pokazana jako zagrożenie dla społeczeństwa oraz życia jej członków. Jej władze wykorzystują wyznawców finansowo oraz zmuszają do bezsensownych zbrodni. Bohaterka, która pozostaje w zgromadzeniu, nie zauważa zagrożenia.

Czytając Pozostawionych odniosłem wrażenie, że jest to jednak powieść o dniach ostatecznych, które się nie udały lub wciąż trwają – w zależności czy będziemy odczytywać powieść Perrotty w sposób negatywny, czy też pozytywny. Wybierając ten drugi przypomniały mi się dwa utwory. Pierwszym jest wiersz Czesława Miłosza, przedstawiający jakże zbliżoną sytuację do tej jaka miała miejsce w dniu wniebowzięcia 2% ludzkości:

W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.
A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.

Czesław Miłosz Koniec Świata

Drugim utworem jest fragment wiersza Marcina Świetlickiego. Pojawiał się w mojej pamięci podczas opisów palących Winnych Pozostałych. Brzmi on następująco:

Mój mały przyjacielu, papierosie.
Spędziłem z tobą więcej czasu niż z kimkolwiek.
Niszczymy się nawzajem, czule
zobowiązani.

Marcin Świetlicki Palenie

Powieść Perrotty nie jest łatwą powieścią. Jednak podczas lektury nie doświadczyłem zmęczenia. Gorąco polecam wszystkim osobom szukającym książek, które po skończeniu pozostają na długo w pamięci.

Ocena: 10/10

Tom Perrotta Pozostawieni,  Znak Literanova, 2014

Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Znak Literanova. Dziękuję bardzo!