Month: listopad 2014

Komandosi Iana Fleminga – kilka słów o książce

Czy lubisz książki i filmy o przygodach Jamesa Bonda? Nieważne jakiej udzielisz odpowiedzi na to pytanie, ta książka na pewno Ci się spodoba! Jest arcydziełem, niebezpieczną lekturą, przez którą możesz mieć nieprzespaną noc.

Opowiada ona o walce świata zachodniego ze wschodnim w czasie II Wojny Światowej. Akcja rozgrywa się zarówno na lądzie, w powietrzu, a także biurach, konkretnie w umysłach urzędników. Jednym z nich był Ian Fleming, autor przygód Agenta 007, asystent dyrektora brytyjskiego wywiadu.

To właśnie on stworzył grupę, która miała ogromny wpływ na losy II Wojny Światowej. Składała się z ludzi związanych z rożnymi profesjami – dziennikarzy, bibliotekarzy, krawców, szewców, którzy współtworzyli skuteczną w działaniu grupę komandosów. Zasłużyli się tym, że dzięki ich akcjom zaistniała możliwość odczytania komunikatów nadawanych Enigmą.

W tym miejscu zaznaczę, że w Komandosach Iana Fleminga zaznaczona jest rola Polaków w odszyfrowaniu mechanizmu szyfrującego. Jednak ich wkład sprowadzał się tylko do spraw technicznych. Druga część walki, znalezienie i dostarczenie niemieckich dokumentów pozwalających odszyfrować komunikaty, należała do 30 Komando AU.

Co mają wspólnego owi komandosi z Jamesem Bondem? Co łączy 007 z szefem Iana Fleminga? Na te pytania odpowiada w swojej książce Nicholas Rankin.

Niniejsza publikacja to opowieść o męstwie prowadzącym do zwycięstwa, technologii wpływającej na losy narodów, a także o biurokracji, która również miała wielki wpływ na losy żołnierzy walczących na froncie. Czyta się ją, mimo sporej objętości, bardzo szybko.

Komu się spodoba?

Na pewno miłośnikom przygód Bonda, a także powieści szpiegowskich i historycznych. Ja, po zakończeniu lektury, miałem odczucie, że właśnie przeczytałem powieść Johna le Carré, połączoną z Doktorem Śmiercią, o którym pisałem na tym blogu. Wiem, że nie tylko ja miałem takowe wrażenie.

Sprawdzoną informacją jest również ta, że Komandosi Iana Fleminga to publikacja, która może świetnie sprawdzić się jako prezent dla miłośnika gier wideo. 15-letni miłośnik konsolowych „strzelanek” i „skradanek”, był zafascynowany książką. Ku zdziwieniu jego rodziców, przeczytał ją prawie w tydzień.

Ocena: 9/10

Nicholas Rankin Komandosi Iana Fleminga, Black Publishing, 2014

Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Black Publishing. Dziękuję bardzo!

Rogi – kilka słów o facecie z diabelskimi rogami i Piekle

Przyznaję się! Nie obejrzałem i nie przeczytałem do końca ani jednej części Harry`ego Pottera – próbowałem, ale wielokrotnie zasnąłem. Dlatego nie mogę ocenić, czy Daniel Radcliffe zagrał lepiej czarodzieja czy faceta, któremu rośnie diabelskie poroże. Jednak mogę ocenić jego grę aktorską w Rogach. Moim zdaniem, wypadł rewelacyjnie.

Co więcej, twierdzę, że umiejętności Radcliffa ratują całą adaptację książki Joe Hilla (na marginesie – publikację syna Stephena Kinga określam jako najsłabszą w jego dorobku). Aktor niezwykle przekonująco oddaje demoniczny charakter oraz niewinność duszy bohatera.

Od samego początku postać intryguje widza swoim postępowaniem, decyzjami, wolą walki o prawdę. Tym samym wciąga w nietypową grę. Wygraną jest zarówno odkrycie kto zabił ukochaną bohatera, ale też zrozumienie prawdy o konieczności przenikania i uzupełniania się cząstek dobra (pochodzących od Boga) z pierwiastkami diabelskości.

Rogi to też film o Piekle. Istnieje ono w świecie przedstawionym w filmie jako królestwo Lucyfera, ale też jest nim każde miejsce na Ziemi, w którym dzieje się krzywda niewinnym, popełniane są zbrodnie na tyle ohydne, że Bóg musi dopuszczać do głosu zło. Piekło to również nieczyste myśli, skrywane pożądania. Bohater przekonuje się o tym dzięki tytułowym rogom – pozwalają mu wydobyć z ludzi prawdę, a ta nie jest na rękę wielu osobom (dostaje się kobietom pozującym na idealne matki, kochającym się na pokaz rodzinom, dziennikarzom, czy też artystom i księdzu). Trzecim rodzajem Piekła jest utrata miłości. Strata fizyczna ukochanej osoby jest na tyle bolesna, że doprowadza bohatera do sytuacji, gdy z pustą butelką w ręku i rogami na głowie budzi się na upiornym kacu, świadomy niesłusznego sądu wydanego przez społeczeństwo (tak właśnie zaczyna się film i książka).

Komu polecam? Na pewno miłośnikom prozy Joe Hilla, a także osobom kochającym filmy z lekkim przesłaniem. Odradzam wszystkim wybierającym się na randkę do kina.

Rogi, reż. Alexandre Aja, 2014

Ocena: 6/10

 

Furia – recenzja

Skoro lubisz gry komputerowe, dlaczego nie grasz w czołgi? często pytali mnie znajomi, próbując przekonać mnie, że pojedynki w World of Tanks to jedne z najlepszych sposobów na spędzanie wolnego czasu. Kilka razy zalogowałem się do gry, ale nie połknąłem bakcyla czołgisty. Sytuacja zmieniła się w minionym tygodniu, kiedy to wybrałem się do kina na Furię.

Jeden seans wystarczył bym zakochał się w czołgach!

Dołączam do grona widzów porównujących Furię do gry komputerowej. Jednej wielkiej rozgrywki, podzielonej na misje, w której każdy ruch gąsienicy czołgu decyduje o życiu członków załogi. Wszystko wypełnione jest po brzegi gigantyczną dawką akcji i napięcia.

Historia opowiedziana przez Davida Ayera jest banalnie prosta. Oto do doświadczonej załogi czołgu M4 Sherman zostaje przydzielony młody żołnierz (pierwszorzędna rola Logana Lermana ). Pod okiem dowódcy (którego gra Brad Pitt) i nowych kompanów (Shia LaBeouf, Michael Peña, Jon Bernthal, Jim Parrack), przechodzi wojenną szkołę życia. Uczy się między innymi zabijania, odpowiedzialności za współwalczących, doświadcza straty bliskiej osoby, a także przekracza granicę pomiędzy tchórzostwem a bohaterstwem.

Jeżeli wybierasz się na ten film, bo lubisz w niedzielne poranki obejrzeć odcinek Czterech pancernych i psa, zrezygnuj. Jeżeli podobał Ci się Szeregowiec Ryan, na pewno uznasz Furię za film godny uwagi. To prawdziwe wojenne kino. Jest brudno, szaro i krwawo. W przedstawionym świecie nie ma czasu na patetyczne dyskusje, tu trzeba tylko przeżyć – a więc zabijać. Oczywiście, bohaterowie oprócz wydawania rozkazów, rozmawiają ze sobą, ale jest to męska komunikacja – pozbawiona uczuć i lekkości.

 Daję Furii najwyższą ocenę.

Furia, reż. David Ayer, 2014

Ocena: 10/10