Nonstopcomics

„Dni piasku” – komiks roku?

Kilka miesięcy temu fala zachwytu nad powieścią graficzną Dni piasku przelała się przez Instagram. Miałem zbyt dużo do czytania, nie zainteresowałem się. 1 grudnia na stronie GazetaWyborcza (a pochodzący z Magazynu Książki) pojawił się ranking przygotowany  przez Radosława Czyża [przeczytaj]. Trochę dla mnie niezrozumiały bo obok beznadziejnych komiksów jak Nocny krzyk i Załoga Promienia pojawiły się Beverly czy też Samotność komiksiarza, ale zawierający Dni piasku. Postanowiłem sprawdzić.

Dostałem 277 stron fajnej opowieści. Na pewno nie mega ciekawej, by uznać album Aimee De Jongh za arcydzieło. Ale warte uznania.

Miałem wrażenie, że obcuję z dziełem Studia Ghibli. Co, przy głębszym przyjrzeniu się kresce, może wydawać się abstrakcyjnym myśleniem. A jednak mi towarzyszyło.

W Dniach piasku dostajemy na pozór lekko słodką opowiastkę o młodym, uzdolnionym fotografie, który to na zlecenie agencji rządowej jedzie sfotografować tereny ogarnięte suszą. Trwająca od kilku lat katastrofa objawiająca się burzami pyłowymi, braku wody, głodem, chorobami typu pylica oraz śmiercią ma być tematem jego zdjęć. Jedzie tam i dorasta, zmienia się, odkrywa prawdy ze swojej przeszłości.

Na blurbie wydawca pisze, iż Dni piasku są zapadającą w pamięci opowieścią. No niestety, nie w mojej.  O Domu i Powrocie do Edenu wciąż myślę. A komiks Aimee De Jongh przeczytałem. Mało tego, polecam gorąco, bo fajny i warto przeczytać. Jednak nie rozumiem fali zachwytu, która przelała się przez sieć.

Moja ocena: 7/10

Aimee De Jongh, Dni Piasku, Non Stop Comics, 2022

Grass Kings – tom 1

W trakcie lektury Grass Kings miałem wrażenie, że oglądam kolejny odcinek Outsiderso serialu pisałem pięć lat temu na Bazgrolku. To samo zestawienie: „ci dobrzy, choć kawały łobuzów” wybierający życie poza miastem oraz „ci źli” – stróże prawa, „miastowi”. Jednak komiksowa opowieść smakuje wybornie! Zero odgrzewanego serialowego kotleta.

Grass Kings – azyl dla wykluczonych

„Z powodu rosnących cen amunicji, nie będzie strzału ostrzegawczego” głosi napis przed wejściem na teren samozwańczych władców enklawy przyczep kempingowych i azylu dla wykluczonych. W tym jednym ostrzeżeniu kryje się wszystko, co dostanie czytelnik wkraczający do Królestwa Traw.

Są pościgi, strzelaniny, rajdy i patrolowanie terenu w celu wyłapania intruzów łamiących zakaz wstępu. Tymi intruzami są policjanci, którym nie podoba się to, że społeczność wyrzutków upodobała sobie osiedlenie się w pobliżu ich rodzinnych domów.

Jednak ze stróżami prawa outsiderów wiążą dwa wątki. Bruce, jest byłym policjantem, który musiał przejść na drugą stronę. Natomiast Robert, przed staniem się szefem wyrzutków, żył spokojnie, dopóki nie stracił córki, a śledczy zawiedli go „po całości”.

Grass KingsWilk stepowy dla współczesnych

Podczas lektury spostrzegłem, że pomiędzy Grass Kings a dziełem Hermana Hessego można postawić kilka znaków równości. Oczywiście, Wilk stepowy to powieść o zupełnie innej tematyce, o wiele trudniejsza w wymowie niż komiks Kindta i Jenkinsa. Jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę zachowanie bohaterów ich stosunek do rzeczywistości, zastanego ładu i porządku, to otrzymamy postaci podobne do Harryego Hallera.

Co więcej, patrząc z punktu rozpatrywania dzieła poprzez (upraszczając wywód z Traktatu o wilku stepowym) mówienie o analizie utworu poprzez potraktowanie jego bohaterów jako całości, zyskujemy jakże ciekawą hellerową „złożoność duszy”.

Jaki nam się jawi ów komiksowy wilk stepowy? Uważam, że podobny do tego z dzieła Hessego. Tak samo  zbuntowany i przerażony światem, jak nie chcący i nie potrafiący być szczęśliwym.

Moja ocena: 8/10

Matt Kindt, Tyler Jenkins, Grass Kings, Nonstopcomics, 2018

Jezioro Ognia – templariusze kontra obcy

Jezioro Ognia Nathana Fairbairna i Matta Smitha to trzymająca w napięciu, cudownie narysowana, opowieść o templariuszach, którzy decydują się zejść do tytułowego jeziora, by uratować z niego porwanych mieszkańców twierdzy. Gdy znajdują się na miejscu, bramy piekielne okazują się statkiem obcych, a demony, kosmitami, niezwykle przypominającymi obcych z serii Aliens.

Komiks spodoba się zarówno czytelnikom szukającym doskonale opowiedzianej historii, jak też osobom wymagającym czegoś o wiele ambitniejszego, niż obrona przed niebezpiecznymi stworami.

Jezioro Ognia – ogniem i mieczem w kosmitę

Zacznijmy od elementu popkulturowego.

Moda na kosmitów rodem z Aliens trwa już 40 lat – wtedy xenomorph pojawił się po raz pierwszy na ekranie. Jak widać nie przemija, a artyści potrafią jeszcze z niej wyrzeźbić wiele oryginalnych koncepcji. Przykładem może być publikacja Nathana Fairbairna i Matta Smitha.

Scenariusz Jeziora Ognia składa się z trzech części: rozpoczęcia wyprawy, natrafienia na obcych, obrony i wędrówki do statku. W to są wpisane: spory w grupie, hektolitry krwi, krwiożercze bestie. Krótko mówiąc, prosty i logiczny schemat dobrej opowieści z mocną akcją.

Jest naprawdę nieźle! Bo całość czyta się jednym tchem i nie da się odejść. Tak bardzo wciąga.

Jezioro Ognia – komiksowe Jądro ciemności

Jezioro Ognia rozpoczynają dwa odwołania do tekstów kultury. Pierwszym jest Apokalipsa Św. Jana. Drugim tekst piosenkiLike of Fire kultowej grupy Meat Puppets. W obu opisywane jest miejsce, do którego trafiają grzesznicy.

Nie przypadkiem porównuję historię do powieści Conrada. Bowiem bohaterowie od samego początku zmierzają ku piekielnym bramom. I nie jest to tylko tytułowe Jezioro Ognia. Zanim wejdą do statku, odkryją drzemiące w nich samych piekło . Wykorzystywanie religii do niszczenia innych od siebie, wzbogacania poprzez grabieże, uleganie pysze i pokusom – okazują się być tak samo niebezpieczne jak zęby kosmitów.

Na płaszczyźnie rozważań z zakresu filozofii i etyki Jezioro Ognia nie ma sobie równych.

Jezioro Ognia – ocena

Fairbairn i Smith udowodnili, że można stworzyć komiks, który zachwyci nawet najbardziej wymagającego odbiorcę. Ba, spodoba się nawet osobom stroniącym od historii obrazkowych. Czyta się jednym tchem

Solidna najwyższa ocena

Moja ocena: 10/10

Nathan Fairbairn, Matt Smith, Jezioro Ognia, Nonstopcomics, 2017