Weźmy prostą historię o nim, o niej i jej matce, zmieszajmy z „miłością od dziecka”, opowieściami o dorastaniu, trudnym dzieciństwie, śmierci, narodzinach, walce o spełnienie marzeń oraz klimatem wyjętym wprost z „amerykańskich małomiasteczkowych obyczajówek”. Następnie dodajmy do każdego z tych wątków element niezwykłości, nawet sięgając po realizm magiczny i science fiction. Co otrzymamy? W blasku gwiazd.
Powieść Lydii Netzer zawładnie każdym sercem. Jest w niej wszystko co kochają współcześni czytelnicy. Mamy bohaterkę mierzącą się z własnym wyglądem (od dziecka jest łysa), wychowywanie dziecka cierpiącego na autyzm, studium umierania starszej osoby (moim zdaniem, jedno z najciekawiej opisanych w historii literatury), życie pod jednym dachem z geniuszem (który ma problemy z podstawami komunikacji z otoczeniem), wyprawę na księżyc z robotami zaprogramowanymi do zbudowania kolonii, czy też zdarzenie rodem z filmu Grawitacja.
A o czym właściwie jest książka Netzer?
Po wnikliwym przemyśleniu doszedłem do wniosku, że autorka napisała W blasku gwiazd z pragnieniem przyjrzenia się „prawdzie”. To coś więcej niż zmaganie się głównej bohaterki z mniemaniem o swojej osobie oraz okłamywaniu świata i samej siebie. Każda płaszczyzna powieści jest przepełniona konfrontacją autentyczności z tym co wymyślone, przeinaczone, odebrane w zupełnie inny sposób. Postępowanie oraz wypowiedzi pierwszo- i drugoplanowych bohaterów to nic innego jak dialog o istocie i miejscu prawdy w naszym życiu oraz potrzebie fikcji.
Publikacja urzekła mnie sposobem opowiadania historii. W W blasku gwiazd czytelnik otrzymuje opowieści zawarte w opowieści. Wykonane jest to na dwa różne sposoby (tyle udało mi się naliczyć). Jednak nie jest to ta sama szkatułkowość znana z Pamiętnika znalezionego w Saragossie czy też ubiegłorocznego bestselleru Wszystko co lśni. Często historie wydają się umiejscowione chaotycznie, nie są uporządkowane pod względem chronologicznym, ale to tylko złudzenie. Po zakończeniu lektury, całość splata się ze sobą, tworząc doskonale skonstruowaną opowieść. Solidna robota– zarówno ta wykonana przez autorkę, jak i przez tłumaczkę publikacji.
Napiszę szczerze, jest mi niezmiernie przykro, że przeczytałem W blasku gwiazd, bo wiem, że nieprędko trafię na tak arcyciekawą książkę i tak bardzo pozytywną odskocznię od rzeczywistości. Mimo opisywania mniejszych i większych trudów życia oraz nietypowych problemów, jakie spotykają każdego z nas, treść publikacji bije ciepłem oraz optymizmem. Nie niszczy go nawet analiza ostatnich chwil na łożu śmierci. Co było dla mnie prawdziwym zaskoczeniem.
Ocena: zasłużone 10/10
Lydia Netzer W blasku gwiazd, Black Publishing, 2015
Książkę mogłem przeczytać dzięki uprzejmości Black Publishing. Dziękuje bardzo.