18 stycznia 2023 na kanale Bez Mięsa Podcast pojawił się nowy format. Rozpoczęliśmy serię „Za kółkiem”. Odcinki będą pojawiały się niecyklicznie. Każdy z nich będzie rozmową na aktualne tematy i będzie rozgrywał się w samochodzie.
W pierwszym Izolda opowiada o swojej pracy dziennikarza – a dokładnie o ścieżce kariery z lokalnej gazety do międzynarodowego medium. Jest też kilka słów o Yalomie i serialu The Last of Us.
Dzień później ukazał się 13 odcinek podcastu Bez Mięsa. Tym razem jest to rozmowa z Ditrickiem Sangą o życiu w Tanzanii. Tym samym rozpoczynamy w publikację na kanale rozmów z ciekawymi ludźmi. Stawiamy na różnorodność kultur poglądów oraz zainteresowań.
Autorka Kobiety na krawędzi zdradza co stało się inspiracją dla tej intrygującej historii, jak nasze oraz cudze doświadczenia mogą inspirować do tworzenia (i jaką rolę w tym odgrywa przypadek), a także odpowiada na pytania: Czy w thrillerze jest miejsce na kwestie ważne, a które rzadko porusza się w literaturze – jak depresja poporodowa i brutalna manipulacja? oraz Czy debiutującemu pisarzowi naprawdę tak ciężko jest się przebić?.
Poniżej transkrypcja wywiadu:
Dzień dobry
Polsko, jestem Samantha M. Bailey, autorka „Kobiety na krawędzi” i niezmiernie
się cieszę, że będę mogła odpowiedzieć na parę pytań od Wydawnictwa Znak i
Chilli Books. Najpierw jednak chciałabym podziękować z całego serca polskim
czytelnikom i czytelniczkom. Jestem ogromnie wdzięczna za wsparcie, ciepło i
niesamowite zdjęcia i recenzje, które widzę na Instagramie. To wiele, wiele dla
mnie znaczy. Bardzo dziękuję!
„Kobieta na
krawędzi”to thriller psychologiczny, który szturmem zdobył listy
bestsellerów. Spodziewałaś się tego?
Nie – zupełnie
się nie spodziewałam. Piszę już od siedemnastu lat i napisałam w tym czasie
pięć książek. Moim marzeniem od zawsze było, by jedna z nich dotarła do
czytelników. Nigdy nawet nie pomyślałam o wydaniu za granicą, o polskim
tłumaczeniu, to niesamowite, ogromne szczęście, jestem niezmiernie wdzięczna.
Kiedy książka stała się nr. 1 w Kanadzie, popłakałam się, moja rodzina płakała,
moi przyjaciele płakali… To była tak długa droga, by osiągnąć sukces… To wciąż
wydaje się nierealne, jestem strasznie wdzięczna.
„Kobieta na
krawędzi” to Twoja pierwsza opublikowana książka, ale to nie była Twoja
pierwsza literacka próba?
To moja piątka
książka, ale pierwsza oficjalnie wydana. Zaczęłam pisać, gdy miałam dziesięć
lat i już wtedy wysłałam opowiadanie do wydawcy – wydawnictwo je odrzuciło. To
była moja pierwsza lekcja wytrwałości. Pierwszą książkę napisałam, gdy miałam
29 lat, była to komedia romantyczna, później napisałam jeszcze jedną, też
komedię romantyczną, obie nie zostały opublikowane, i wtedy napisałam dwie
kolejne książki, horror i „literaturę kobiecą” – i przerzuciłam się na
thrillery. Koniec końców, gdy miałam 46 lat, po raz pierwszy wydałam swoją
książkę w Kanadzie, w USA, rok później wyszedł e-book i wreszcie publikacja w
Polsce.
Dlaczego
zdecydowałaś się właśnie na thriller psychologiczny. Jesteś fanką gatunku?
Jestem ogromną
fanką! Czytam każdy thriller, który wpadnie mi w ręce. Jestem zafascynowana psychologią
i ludźmi. Jestem magistrem pedagogiki lingwistycznej, zwłaszcza psychologii
języka, ponieważ ciekawi mnie, jak ludzie mówią, co mówią, a czego nie. Też
jako matka często się boję o moje dzieci, co mogłoby się stać, i przenoszę te
lęki na papier – myślę, że to mi pomaga.
W „Kobiecie
na krawędzi” znajdziemy nie tylko żywą akcję, pości i intrygi, ale też
prawdziwych ludzi z całą ich psychologią. Co jest dla Ciebie ważniejsze w
thrillerze – akcja czy psychologia?
Oba aspekty po
równo. Potrzeba dużego rozpędu, zwrotów akcji i mocnych momentów, a postacie
muszą mieć cele, motywacje i muszą podjąć ryzyko. I psychologia stojąca za tymi
celami, powód, dla którego podejmują ryzyko, jest dla mnie równie ważny.
Co było
inspiracją do takiej historii? Poruszasz kwestie, które rzadko pojawiają się w
thrillerach, jak połączenie depresji poporodowej z brutalną manipulacją. Skąd
ten pomysł?
Z komunikacji
miejskiej w Toronto. To był zimowy dzień, sześć lat temu, czekałam na stacji na
pociąg i zobaczyłam kobietę trzymającą noworodka… Stała bardzo blisko krawędzi,
żadnych barierek, zaczęłam się niepokoić. Zaczęłam wtedy myśleć o moich
własnych dzieciach, zwłaszcza o synu jako pierwszym dziecku, zazwyczaj bardziej
boimy się o pierwsze dziecko, i wtedy pomyślałam „A CO BY BYŁO, GDYBY…”.Pomysł
uderzył mnie niespodziewanie. Wyrwałam paczkę gum z torebki i szybko go naskrobałam.
Nim przyjechał pociąg, pomysł na „Kobietę na krawędzi” był już w mojej głowie.
Depresję
poporodową wybrałam, ponieważ miałam wrażenie, że w literaturze za mało się o
niej mówi. Od czasu, gdy napisałam tę książkę, pojawiło się parę pozycji, jak
świetne „Little Voices” Vanessy Lillie. Nie doświadczyłam depresji poporodowej,
więc polegałam na bliskich mi przyjaciołach, byłam bezpośrednim świadkiem tego,
przez co przechodzili: ich lęków, strachu, by poprosić o pomoc. Bali się, co
mogłoby się stać z dzieckiem. Rozpadali się, podczas gdy powinni być
szczęśliwi, pełni radości… To było straszne przeżycie, ale wszyscy to pokonali.
Osobiście
zdecydowanie doświadczyłam niepokoju, jako że nagle miałam małe dziecko, za
które byłam odpowiedzialna i nie ważne, ile książek na ten temat przeczytałam,
nie miałam pojęcia, co robię. Na szczęście mój syn dopiero co skończył 13 lat,
więc udało mi się.
Traktujesz pisanie
wyłącznie jako pracę, czy jest to też Twoja pasja, Twoje życie?
To jest moje
życie – poza moimi dziećmi. Pisanie to moje życie, to wewnętrzna potrzeba. Piszę
od dziesiątego roku życia, jako dziecko odnalazłam się w pisaniu i czytaniu
opowieści. Słowa są dla mnie wszystkim, nie wiem, czy mogłabym żyć bez pisania,
więc jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogę realizować się jako pisarka. Mieć
pracę, w której się realizujemy, to zaszczyt.
Jedna z
bohaterek decyduje się podjąć drastyczne kroki, by ochronić swoje dziecko.
Myślisz, że postąpiła słusznie? Nie było innego sposobu?
Wracając jeszcze
do depresji poporodowej, gdy twoje zdrowie psychiczne jest narażone, poproszenie
o pomoc jest skrajnie trudne. Nie chcesz być oceniana i jako matka boisz się
oceny, gdy powiesz: „źle się czuję, boję się, czuję się samotna, nie mogę
przestać płakać, nie wiem, co robię”. Bohaterka jest spełniona, ambitna, typ
człowieka sukcesu. I to właśnie dla niej to nagłe załamanie było druzgoczące,
nie wiadomo nawet, czy sama dostrzegła, jak szybko i boleśnie się stacza,
dopóki nie sięgnęła punktu bez powrotu. Bez wątpienia ma pieniądze i mogłaby
pozwolić sobie na opiekę medyczną… Po prostu się bała powiedzieć lekarzom,
swojemu bratu, co naprawdę czuła, bo sama nie była pewna, czy to się dzieje
naprawdę. Uświadomiła sobie, zanim podjęła decyzję, że znalazła się w sytuacji,
w której zrobiłaby wszystko, by ochronić swoje dziecko, jak z resztą każda
matka… Była gotowa poświęcić swoje życie.
Planujesz coś
w najbliższym czasie?
Aktualnie
pracuję nad kolejnym thrillerem… Po raz pierwszy miejscem akcji będzie Kanada. Jednak
na razie nie mam planów co do dnia premiery ze względu na COVID-19. Jest o
macierzyństwie w wieku średnim, o obsesji, sekretach, sąsiadach… i morderstwie.
Jest coś, co
chciałabyś powiedzieć swoim polskim fanom?
Dziękuję z
całego serca, olbrzymie, szczere „dziękuję” za przyjęcie mojej książki, za
zdjęcia bookstagramerów i czytelników, którzy publikują recenzje z pięknymi
zdjęciami… Wasz kraj jest piękny… Mam nadzieję, że pewnego dnia uda mi się
przyjechać, by spotkać się z moimi czytelnikami, gdy świat wróci do normy.
Naprawdę doceniam wsparcie, to wiele dla mnie znaczy, że książka została przetłumaczona
na polski, że poleciła ją Magda Stachula, doceniam zaangażowanie wszystkich
polskich czytelników i autorów.
Niezmiernie
dziękuję!
Mam nadzieję, że
wszystko u Was dobrze i jesteście bezpieczni, jeszcze raz – dziękuję!