The Rolling Stones – Olé Olé Olé Paula Dugdalea to opowieść o koncertowej trasie Micka Jaggera z kolegami po Ameryce Południowej. Film podzielony jest na części – przystanki grupy w kolejnych miastach, które przeplatają się z przygotowaniami do najważniejszego występu. Tą perełką na „muzycznym torcie” jest darmowy koncert w Hawanie – bardzo ważny dla Stonesów, bo jeszcze niedawno na Kubie panował zakaz słuchania ich utworów.
Dlaczego warto zobaczyć The Rolling Stones – Olé Olé Olé
Każdy z przystanków zespołu The Rolling Stones to chwile, gdy muzycy widują się ze swoimi fanami, poznają lokalną kulturę, a także mają czas opowiedzieć o sobie samych, 55-letniej więzi przyjaźni oraz odnieść się do własnej twórczości. I chyba to właśnie jest najpiękniejsze w The Rolling Stones – Olé Olé Olé.
Ujmującym fragmentem filmu jest ten, gdy poruszony jest temat sławy, tego wielkiego fenomenu jakim cieszy się zespół. Jagger (jeżeli dobrze zapamiętałem) kwituje to słowami, że nie czuje owej wielkości, a występy to zwykła praca.
Jednak dla mieszkańców Ameryki Południowej, szczególnie w krajach objętych strasznym reżimem, muzyka Stonesów to symbol. Ich twórczość to przede wszystkim ikona wolności, która została niedawno odzyskana. Tym samym muzycy są kimś więcej niż artystami.
The Rolling Stones – Olé Olé Olé – minusy
Idąc na film o trasie The Rolling Stones oczekiwałem na „mniejsze i większe” smaczki, nie tylko muzyczne. Co więcej, nastawiałem się na treść z lekką otoczką z pogranicza skandalu i życia rock`n`rollowców.
Nadaremnie.
Jedyną kontrowersją jaką dostrzegłem, było przeciwstawienie się prośbie Papieża, który apelował o zmienienie daty występu (koncert w Hawanie odbył się w Wielki Piątek). Zabrakło mi ujęć z „wesołego życia” Keitha Richardsa, kontrowersyjnego zachowania fanów (przez cały film wszyscy grzecznie się bawią, a moment, gdy jedna z uczestniczek koncertu ściąga bluzkę jest w umiejętny sposób wyciszony) oraz pewnego wydarzenia, o którym było bardzo głośno w świecie muzyki. 11 lutego muzycy z The Rolling Stones otrzymali ochronę policji w Buenos Aires. Był to efekt strzelaniny, z lokalnym gangiem w której zginął jeden z ochroniarzy ekipy Jaggera.
Podsumowując, The Rolling Stones – Olé Olé Olé jest zbyt grzecznym filmem. Stąd oceniam go wysoko, bo miło spędziłem czas w kinie, ale za niedosyt odejmuję punkt.
Moja ocena: 7,5/10
The Rolling Stones – Olé Olé Olé, reż. Paul Dugdal, 2016