Osiem lat, tyle czasu dzieli polskie wydanie Przypadków Lenza Buchmanna od portugalskiego. Na szczęście już jest, dzięki Wydawnictwu Literackiemu, które zdecydowało się na wypuszczenie powieści Goncalo M. Tavaresa.
Powieści wybitnej, czerpiącej ze wzorów literatury końca XIX i początku XX wieku, ale też zawierającej wszystko co zaciekawi współczesnego czytelnika. Skonstruowanej w dość interesujący sposób, o nim za chwilę, przetłumaczonej (przez Wojciecha Charchalisa) tak, że od Przypadków nie można się oderwać. Ale…
Przed napisaniem tego tekstu zadałem sobie pytanie: Ilu najbliższym osobom mógłbym polecić powieść Tavaresa? i zacząłem liczyć. Wystarczyły palce jednej ręki. Uważam, że tę książkę zrozumieją tylko osoby bardzo otwarte na świat, kochające czytelnicze wyzwania i ambitne książki oraz znające choć trochę klasykę światowej literatury.
Jeżeli nie boisz się przeczytać opinii godzących w Twoją wiarę oraz poglądy, kochasz książki o trudnej treści, zmuszającej do myślenia, ale zachwycającej – sięgnij po nowego Tavaresa. Jest naprawdę świetny!
Tytułowego bohatera poznajemy w momencie wymuszonej przez ojca inicjacji seksualnej. Później zostaje lekarzem, by porzucić zawód na rzecz polityki. Dużo rozmyśla, a na końcu umiera. Tak można streścić Przypadki Lenza Buchmanna, dla wszystkich osób, które nie zdecydują się sięgnąć po książkę.
Wydawca określił powieść: to prawdziwie CZARNA KSIĄŻKA!, zgodzę się z nim. To jest książka o współczesnym źle. Tym, które tkwi w każdym z nas – rodzącym się poprzez wpływ otoczenia, kultury, religii i spełniania własnych potrzeb. Źle, które świadomie rodzimy myśleniem oraz działaniem, by sprawdzić jak smakuje i wcielamy na stałe do naszego życia, delektując się nim. Do tego rodzaju zaliczają się zarówno szalone pomysły, jak też możliwości jakie daje władza. To także książka o źle jakim są fizycznie niszczące nas choroby.
Informacja skierowana do wszystkich miłośników House of Cards. Frank Underwood przy Lenzie Buchmannie mógłby się nauczyć wiele. Tak jak bohater serialu jest on wcieleniem czystego zła, które często decyduje o losie społeczeństwa i życiu poszczególnych jednostek.
W powieści widzę wiele elementów wspólnych z twórczością takich pisarzy jak Diderot,Wolter, czy Gide. Najwięcej jednak inspiracji widzę z Na wspak Huysmansa. Lenz Buchmann to wykapany diuk Jan des Esseintes– tylko, że żyje kilkanaście lat później. Tak samo jak bohater Huysmansa rozkoszuje się w istocie zła – poniżenie żebraka poprzez nakazanie obserwacji stosunku płciowego i śpiewanie hymnu za chleb równe jest dawaniu pieniędzy dziecku na zabawę w burdelach, by stało się mordercą. Podobnie jak diuk, Lenz dużo rozmyśla o współczesnym świecie, religii, władzy oraz egzystencji, często dochodząc do wniosków wielokrotnie będących herezją.
Ważnym motywem jest postać ojca. To ona jest kluczem do tego w jaki sposób myśli i działa bohater. Mimo, że jest on martwy, wciąż oddziałuje na Lenza, do ostatnich chwil jego tchnienia. Co więcej jego postać jest traktowana jako niezniszczalna, superman, nadczłowiek– który jednym strzałem, by nie odkryć przed światem swojej słabości, zadecydował o długości swojego życia. Rozumiejąc wpływ wychowania i nauk przekazanych przez rodziciela synowi, można pokusić się nawet o wybaczenie Lenzowi.
Zachwycającym elementem powieści jest jej język. Sposób konstrukcji zdań, nie będących jednak strumieniem świadomości, oddaje wizję postrzegania świata przez Lezna. Co więcej, pozwala czytelnikowi wejść we wnętrze jego umysłu. Pełno w nim obrazów, dźwięków, zapachów, niczym w umyśle wspominanego diuka Jana porównującego alkohole do dźwięków instrumentów. Krótko mówiąc, MISTRZOSTWO!
Na koniec minus, jeden – związany z chwalonym przeze mnie tłumaczeniem oraz językiem. Nie wiem kto wpadł na pomysł zamienienia Aprender a rezar na Era da Técnica (Dowiedz się jak modlić się w erze techniki) na Przypadki Lenza Buchmana, ale to był naprawdę kiepski pomysł. Oryginalny tytuł nadaje sens treści, jest przysłowiową wisienką na torcie.
Co więcej, w innych krajach tytuł został zachowany. Angielskie wydanie nosi tytuł Learning to Pray In the Age of Technique, a francuskie Apprendre à prier à l’ère de la technique. Natomiast włoskie łączy oryginał z polską propozycją.
Dlaczego „czepiam się” tej dowiedzenia się jak modlić/ nauki modlitwy? Nie zdradzę tego, ze względu na czytelników, którzy zdecydują się sięgnąć po powieść Tavaresa. Ową zdolność modlitwy dostrzegą po przeczytaniu ostatniego zdania Przypadków:
I on poszedł; zgodził się odejść.
Ocena: zasłużone 10+/10
Goncalo M. Tavares Przypadki Lenza Buchmanna, Wydawnictwo Literackie, 2015
Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za egzemplarz recenzencki