Suicide Squad właśnie wszedł na ekrany kin i od razu podzielił widzów. Z projekcji wychodzą oni zadowoleni albo narzekają na całego – ale decydują się na obejrzenie filmu(!); obsługa kina potwierdziła mi, że wieczorami mają pełne sale i jedynie wersja 3d nie cieszy się popularnością.
W pełni zgadzam się z krytycznymi głosami odnoszącymi się do tłumaczenia tytułu, kilku niedociągnięć w treści, czy też braku brutalności i morza krwi. Jednak z wczorajszego seansu wyszedłem usatysfakcjonowany. Świetnie bawiłem się na Suicide Squad i z chęcią powrócę do filmu o czarnych charakterach DC. Dlaczego? Poniżej znajdują się trzy powody.
Suicide Squad – lekka opowieść
To jest kino rozrywkowe. Dlatego chaos towarzyszy produkcji od początku do końca. Dużo akcji, kolorów, wybuchów, sporo kiczu, trochę śmiesznych scen i jedna wielka, prościusieńka linia fabularna. Jednak jako całość urzeka, odrywa od rzeczywistości i pozwala wypocząć.
Co ważne, Suicide Squad jest dowodem, że czasami filmy pozbawione warstwy intelektualnej są naprawdę warte obejrzenia.
Suicide Squad – bohaterowie
W zasadzie z opowieści o najgorszych z najgorszych wybijają się dwie postaci – Deadshot grany przez Willa Smitha i Harley Quinn, w którą wciela się Margot Robbie. Wydaje się, że reszta bandziorów gra drugoplanowe role. Owo wyróżnienie płynie z tego, Deadshot i Harley są bardzo rozbudowanymi postaciami, a o reszcie mało się dowiadujemy – a szkoda, bo Killer Croc jest bardzo ciekawą postacią z niezłą przeszłością (i w komiksie mówi o wiele więcej niż w filmie).
Zostaje jeszcze postać Jokera, której śmiało mógłbym poświęcić oddzielny punkt. Jest go bardzo niewiele w Suicide Squad. Też czuję niedosyt – po tym co widziałem w zapowiedziach filmu. Jednak widzę w tym dawkowaniu świetny trik marketingowy, który napędza widzów. Wcielający się w postać Jaret Leto spełnił swoją rolę. Pokazanie go w trailerach wzbudziło uwagę i zainteresowanie, po seansie odbiorcy czują niedosyt, ale też i pożądanie, czym dają otwartą rękę twórcom do działania i umieszczania postaci Jokera w innych produkcjach. Czy mam rację? Wystarczy tylko spojrzeć na komentarze internautów w sieci, liczących na to, że w kolejnych filmach będzie znacznie więcej scen z najpopularniejszym wrogiem Batmana.
Suicie Squad – ścieżka dźwiękowa
Muzyka jest rewelacyjnie dobrana do filmu. Tworzy klimat i wprowadza widza najpierw do świata bohaterów, a później przeprowadza przez poszczególne ich perypetie. Do sprawdzenia:
Suicide Squad – dla kogo film i ocena.
Oficjalnie Suicide Squad jest dozwolony od 12 lat. Myślę, że jest to odpowiedni wiek, choć wolałbym by pojawiło się w dziele więcej brutalności, a tym samym wzrosłaby kategoria wiekowa.
Jednak dystrybutor filmu w Polsce pokusił się o wersję z dubbingiem. A co za tym idzie na Suicide Squad wybiorą się rodzice z młodszymi dziećmi(no chyba, że poziom edukacji spadł na tyle, że 12-latkowie nie potrafią czytać). I temu jestem przeciwny. Definitywnie, to nie jest film dla najmłodszych.
Moja ocena: 8/10
Suicide Squad, reż. David Ayer, 2016