Dark – nie ważne gdzie zabija, tylko kiedy

DarkW 2017 powstały za naszą zachodnią granicą dwie produkcje, które bardzo wzbudziły moje zainteresowanie – Dark oraz Babylon Berlin. Obie pokazują, że niemieccy twórcy potrafią opowiadać najlepszej jakości opowieści.

Dark obejrzałem zachęcony reklamą, zapowiadającą niemieckie Stranger things. Cieszę się, że zostałem wprowadzony w błąd, bo z czołową amerykańską produkcją Netfixa ma on niewiele wspólnego.

Dark – upiory z przeszłości, zniknięcia i niemiecka jaskinia

W zasadzie Dark ze Stranger Things ma tylko trzy wspólne elementy: akcja dzieje się w latach osiemdziesiątych, pojawiają się tajemnicze zniknięcia postaci, a do ich poszukiwań przystępują młodzi i starsi wiekiem bohaterowie. Reszta jest zupełnie odmienna, mroczniejsza i skierowana do węższego grona odbiorców.

Bowiem Dark jest serialem bardziej skomplikowanym, wymagającym od widza myślenia, rozwiązywania łatwiejszych oraz trudniejszych zagadek. Co ważne, to nie jest horror, ale thriller. Stąd widzowie liczący na potwory i krwawe pojedynki z nimi mogą odpuścić sobie serial.

Dark sprawi dużo przyjemności miłośnikom podróży w czasie. Już od pierwszego odcinka, rozpoczynającego się od słów Alberta Einsteina: różni­ca między przeszłością, te­raźniej­szością i przyszłością jest tyl­ko upar­cie obecną iluzją, zaczyna się zabawa z biegiem akcji. By nie zdradzać szczegółów, przytoczony cytat jest bardzo znaczący dla 10-odcinkowego sezonu pierwszego.

Wspomniane lata osiemdziesiąte są elementem fabuły, a nie jak w przypadku Stranger things hołdem złożonym sielskości tamtych czasów. To w tym czasie nastąpiło pierwsze zaginięcie w rodzinie Ulricha Nielsena, co ma znaczący skutek na to, co stanie się w przyszłości, w tym jest powiązane ze zniknięciem chłopca w 2019 roku oraz pewną jaskinią.

Wraz z kolejny tajemniczym porwaniem wszystkie sprawy, które miały nie ujrzeć światła dziennego wracają z podwojoną siłą. W taki sposób ciche i spokojne życie w niemieckim Winden staje się nieprzyjemne, a nawet groźne.

Więcej nie mogę napisać, bo pojawiłyby się spoilery i zniszczyłbym przyjemność oglądania osobom nie znającym jeszcze Dark. A warto, mimo minusów!

Dark – minusy

O tym, że Niemcy mają problem ze swoją przeszłością i tożsamością widoczne jest to, co jakiś czas, w sztuce.

W Dark nie doświadczymy znamion zakończenia II Wojny Światowej. Lata 50-te oraz 1986 rok, to czysta sielanka, bez śladów istnienia podziału na NRD i RFN, bez politycznej zawieruchy. Jedynie mowa tu o Czarnobylu.

Podobnie jest w 2019 roku. Jak wiemy niemieckie społeczeństwo jest obecnie wielokulturowe. W Dark zapomniano o tym, pokazując tylko białych mężczyzn i kobiety. No dobra, jest jedna rodzina o czeczeńskich korzeniach, ale wciąż brakuje przedstawicieli innych nacji o różnym kolorze skóry, którzy są tak widoczni zza zachodnią granicą.

Dark OST

Na oddzielą uwagę zasługuje ścieżka dźwiękowa, którą można znaleźć klikając w ten link. Myślę, że przypadnie wielu gustom.

Dark – podsumowanie

Ostatnia uwaga odnosi się do wieku i sposobu oglądania. Dark adresowany jest do osób w wielu 16+. Z chęcią dodam do wyznacznika dojrzałości, oczytanie. Miłośnicy powieści Philipa K. Dicka, Janusza A. Zajdla, czy też znielubionego przeze mnie Stephena Kinga, znajdą coś dla siebie.

Serial należy oglądać w całości lub w szybkich dawkach. Spowolnienie odbioru przyczyni się do zagubienia się w treści oraz tożsamości bohaterów.

Tyle o Dark, a wspomniane Babilon Berlin przedstawię wkrótce.

Moja ocena: 9,5/10

Dark, reż. Baran bo Odar, Netflix, 2017

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *