Jest północ. Dobrze, że wypiłem kawę, cieszę się pod wąsem. Dobrze, bo mogę jeszcze poczytać Czerwone dziewczyny, dodaję w myślach i ponownie nurkuję w książce. Tak w skrócie wyglądały moje trzy wieczory drugiego tygodnia lipca.
Powieść Kazuki Sakuraby jest literaturą najwyższych lotów, z japońską rodziną w roli głównej. Mieszają się w niej: obyczajowa historia, realizm magiczny, a także coś, co chyba najłatwiej nazwać „japońską duszą” – elementem widocznym w powieściach Murakamiego oraz Yoshimoto, czy animacjach Miyazakiego. Czerwone dziewczyny, jak wyjaśnia genezę sagi autorka, są opowieścią o japońskich Kennedych – rodzinie odzwierciedlającej losy swojego kraju, więcej informacji w poniższym wideo:
Czerwone dziewczyny – japońska rodzina Kennedych
Tło powieści obejmuje wczesne lata po II Wojnie Światowej do czasów nam współczesnych. Po przegranej walce Japonia powoli odradza się, powstaje z popiołów i powoli staje się imperium. Każde z trzech pokoleń żyjących w tym okresie na swój sposób widzi poniesioną klęskę i reaguje na nią. Gdy rodzice próbują wspólnymi siłami odbudować świetność Kraju Kwitnącej Wiśni, młodzi wyrażają konformistyczny bunt, a ich dzieci znają wojnę tylko z opowieści dziadków i żyją po swojemu w kraju, w którym panuje już dostatek.
Linia akcji Czerwonych dziewczyn zaczyna się od pozostawienia przez „ludzi z gór” małej dziewczynki, która potrafi przewidywać przyszłość. Z czasem Manyo trafia do bogatej rodziny fabrykanta Akakuchiby, wychodząc za mąż za jego syna. Ze związku rodzi się Kemaris – bohaterka przypadła mi najbardziej do gustu. Dziewczyna jest członkinią gangu motocyklistów, walczy o wpływy w poszczególnych dystryktach, aż do pewnego incydentu. Wówczas zaczyna zajmować się mangą. Jej dziecko jest zupełnie inne, nie ma daru jasnowidzenia, nie buntuje się. Jednak i na nim spoczywa pewne zadanie – musi rozwiązać zagadkę morderstwa.
Czerwone dziewczyny – refleksja o roli kobiet
To co wypływa z treści to nie refleksje na temat trzypokoleniowych zmian w Japonii , ale opis miejsca kobiet. To one są bohaterkami sagi i to one awansują w społeczeństwie. Poczynając od najstarszego pokolenia – osób starszych od Manyo, tradycyjne życie rodzinne i ogólnospołeczne Japończyków podlega przemianom. Kobiety z odwagą zamieniają się z przysłowiowych „kur domowych”, w niezależne jednostki, potrafiące walczyć o swoje marzenia i równouprawnienie.
Myślę, że pod tym względem książka Kazuki Sakuraby przypadnie do gustu wszystkim mniej lub bardziej walczącym feministkom.
Czerwone dziewczyny – realizm magiczny
Bardzo lubię realizm magiczny rodem z Japonii. Ukryty w sadze Sakuraby najbardziej przypomina ten z powieści Murakamiego. W codzienne życie zwykłych szarych ludzi wkradają się niezwykłe wydarzenia, przedziwne postaci i są one powszechnie akceptowane. Mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni mają dar do takich opowieści, bowiem wychowywani są na takich, współtworzących ich kulturę i krąg wierzeń.
Czerwone dziewczyny – ocena
Czy jeszcze wrócę do tej powieści. Pewnie tak, czas pokaże. Zrobiła na mnie wrażenie, ale na pewno nie takie jak Rybacy Obiomy, z którymi spotkałem się po raz pierwszy.
Książkę polecam wszystkim miłośnikom Japonii oraz dobrze napisanych historii, a także czytelnikom stroniącym od realizmu magicznego. Ten z Czerwonych dziewczyn może ich przekonać do siebie.
Ocena: 8,5/10
Kazuki Sakuraba, Czerwone dziewczyny, Wydawnictwo Literackie,2017
Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za podesłanie książki
Uwielbiam tego typu ksiazki, bardzo sie ciesze, ze wpadlam na Twojego bloga, akurat szukam jakiejs ciekawej lektury. Nie mowiac juz o tym, ze kultura Japonii jest po prostu fascynujaca.
Interesująca recenzja… najbardziej spodobały mi się słowa „W codzienne życie zwykłych szarych ludzi wkradają się niezwykłe wydarzenia, przedziwne postaci i są one powszechnie akceptowane.”
Bardzo bardzo zachęcasz do przeczytania 🙂 Dzięki za inspirację!
Powiem Ci, że zachęciłeś mnie do przeczytania 🙂 lubię książki, w których to kobiety są bohaterami, a jeszcze bardziej lubię jak biorą sprawy we własne ręce 🙂