Pan Mercedes – recenzja

Choć nie przepadam za prozą Stephena Kinga, postanowiłem sięgnąć po Pana Mercedesa– jego najnowszą powieść, która ukazała się w Polsce na początku czerwca. Skusiła mnie do tego informacja, że autor horrorów postanowił zadebiutować powieścią detektywistyczną.

O tym jak bardzo wciągnęła mnie historia tropienia szalonego mordercy przez emerytowanego policjanta może świadczyć czas poświecony na lekturę. Mimo sporej objętości książki, przeczytałem ją dosłownie w dwa dni. Jest naprawdę świetna!

Tak jak w typowym kryminale mamy: zbrodnię, złego bohatera oraz tego reprezentującego „dobrą stronę mocy”. Do tego dodajemy na wstępie kiepską kondycję psychiczną (i fizyczną – ma wielki brzuch) śledczego, mordercę powiązanego bardzo niezdrowym związkiem z matką oraz kiepsko napisane dialogi. I tak oto otrzymujemy przepis na nudnawą powieść pulp fiction. Na szczęście Pan Mercedes nie trzyma się tej reguły.

Mimo, że zauważam różnice pomiędzy fragmentami odnoszącymi się do działań mordercy a tymi przedstawiającymi poczynania śledczego (moim zdaniem, te pierwsze są lepiej napisane, tak jakby wyszły spod pióra kogoś innego), książkę czytałem z zapartym tchem. Rozpoczynając kolejny rozdział obiecywałem sobie, że na nim zakończę. Tym samym oszukiwałem sam siebie.

Magia tej książki ukryta jest w sposobie przeprowadzania czytelnika przez historię. King otwiera ją Hitchcockowym trzęsieniem ziemi – umyślne rozjechanie grupy bezrobotnych, a później zaczyna bawić się napięciem. Tu muszę przyznać rację fanom twórczości pisarza, jest on mistrzem suspensu.

Bardzo spodobał mi się sposób w jaki King zestawia obok siebie przedstawicieli złej oraz dobrej strony w kryminalnym dochodzeniu. Na przemian śledząc ich poczynania zauważamy, że dzielą ich niewidzialne granice. W „znaczeniu fizycznym”, morderca jest bardzo często w odległości kilkunastu metrów od nieświadomego jego obecności policjanta. Na „płaszczyźnie psychologicznej” granicę stanowi pożądanie znalezienia się nawzajem przez obie strony. King opisał to w sposób godny naśladowania.

Autorowi „Pana Mercedesa” daleko do Forsytha, Ludluma czy Chandlera, ale jego debiutancka powieść detektywistyczna, jak mawia młodzież, „daje sobie radę”. Chyba nigdy nie przekonam się do jego horrorów, ale jest szansa, że do kryminałów tak. Na pewno sięgnę po następny, jeśli takowy napisze. Gorąco polecam i daję publikacji bardzo wysoką ocenę.

Ocena: 8/10

Stephen King, Pan Mercedes, Albatros, 2014

Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Albatros. Dziękuję bardzo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *