Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami – kilka słów o książce

O Albercie Espinosie dowiedziałem się z Facebooka, precyzując, od osób należących do grupy Murakami między nami. Postanowiłem sprawdzić ile prawdy kryją w sobie słowa porównujące prozę Hiszpana do cenionej przeze mnie twórczości Japończyka. I w ten sposób trafiłem na literacką bombę, nad którą pozachwycam się w tym oraz w kolejnym wpisie.

A jest nad czym!

Spinosa jest nie tylko pisarzem, odznaczył się też jako aktor, reżyser, scenarzysta i dramaturg. Całe zawodowe doświadczenie przenosi do swoich powieści. Mówiąc obrazowo, wybiera z tego co w literaturze, filmie i teatrze najciekawsze, rozwala na małe kawałki i buduje z nich od nowa utwór porywający czytelnika.

Takim jest debiut literacki Espinosy – powieść Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami. Jest to historia Marcosa, który potrafi odczytywać wspomnienia innych osób – wystarczy tylko, że włączy swój dar i podejdzie do drugiego człowieka. Dlatego też ceniony jest przez miejscowych policjantów. Bohatera poznajemy w momencie, gdy zdruzgotany po śmierci matki, dokonuje zakupu narkotyku, po którym nie zaśnie do końca życia. Za chwilę po tym widzi dziewczynę, która wchodzi do teatru, a następnie dzwoni telefon. Osoba po drugiej stronie słuchawki, nakazuje mu przyjazd do komisariatu, by ocenił czy zatrzymany jest kosmitą.

Kończąc lekturę czułem się jakbym obejrzał film lub spektakl. Nic dziwnego, akcja toczy się w ciągu 3 dni, w jej tle przewija się Śmierć komiwojażera, a całość jest ułożona zgodnie ze schematem scenariusza filmowego: zawiązanie, punkt zwrotny, konfrontacja, drugi punkt zwrotny, rozwiązanie.

Czy jest tu Murakami? Na szczęście, nie. Powieść zawiera elementy surrealizmu, podobne do tych jakie znajdujemy w Kafce nad morzem czy 1Q84, ale to zupełnie inny warsztat pisarski. Espinosie bliżej do lekkości Foenkinosa i mistrzowskiego storytellingu Palahniuka.

Mistrzostwem jest zakończenie. Jest ono zawarte w ostatnim zdaniu – i wyjaśnia o czym tak naprawdę jest książka.

Z lektury Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami będą zadowolone osoby szukające książki mądrej, wypełnionej akcją, z lekką nutą miłości, którą można przeczytać w jeden dzień.

Gorąco polecam!

Ocena: 10/10

Albert Espinosa, Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami, Albatros, 2012

4 thoughts on “Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami – kilka słów o książce

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi (zwłaszcza że ma taki długi tytuł i nieciekawą okładkę), gdyby nie twój wpis. 🙂 Surrealizm i mistrzowskie zakończenie – kusisz, bo w końcu ile powieści może się poszczycić tak dobrym finałem? 😉

    1. I tytuł i okładka łamią pewne standardy. Grafikę zaprojektował sam autor 🙂 – mnie ujęła swoją prostotą.

Skomentuj Kuba Sosnowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *